Gmina Kraków zamierzała w tym roku zaciągnąć kredyty długoterminowe na łączną kwotę 534 milionów 293 tysięcy złotych. Najprawdopodobniej jednak, zamiast wzięcia części kredytów, miasto wyemituje obligacje. Tegoroczne dochody miasta szacowane są obecnie (to w ciągu roku nieco się zmienia) na około 3 miliardy 254 miliony złotych. Z kolei wydatki planowane są na około 3 miliardy 450 milionów złotych; deficyt wynosi więc około 204 mln. Kraków zamierzał w tym roku wziąć w sumie ponad 534 miliony złotych kredytu. Duża część tych pieniędzy ma pozwolić na spłacenie starych kredytów. Z 2001 roku do spłacenia było w tym roku 65 milionów złotych, z 2004 roku - 37,2, z 2005 - 60 mln, z 2006 - 24 mln, z 2007 - 15, a z ubiegłego około 37,5 mln. Jak dowiedzieli się dziennikarze, Kraków postanowił częściowo zrezygnować z brania kredytów i wyemitować gminne obligacje (papiery wartościowe) nazwane III Pożyczką Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa. - Po rozpoznaniu warunków na rynkach finansowych i uzyskaniu informacji o przebiegu przetargów na kredyty dla niektórych samorządów, okazało się, iż korzystniejsze dla Krakowa - z uwagi na niższe koszty oraz pewniejsze z punktu widzenia możliwości pozyskania środków - jest wyemitowanie obligacji na rynku krajowym. W obecnie panującej sytuacji na rynkach kapitałowych pozyskanie kredytu w bankach komercyjnych jest o wiele trudniejsze, ponieważ coraz mniej banków jest zainteresowanych tego rodzaju finansowaniem - poinformował magistrat. Dodano, że przeprowadzono wstępne rozpoznania wśród potencjalnych inwestorów, przez współpracujące z miastem instytucje finansowe, co do możliwości uplasowania emisji obligacji Krakowa w wysokości 300 milionów złotych; miało z tego wynikać, że zainteresowanie inwestorów obligacjami Krakowa jest duże, co "gwarantowałoby sukces emisji". Paweł Sularz, wiceprzewodniczący Komisji Budżetowej Rady Miasta Krakowa, uważa, że "zamiana" części planowanych kredytów na obligacje będzie korzystna: - Oprocentowanie powinno być niższe niż w banku, odpada też bankowa marża. Sama oferta byłaby najprawdopodobniej skierowana do funduszy inwestycyjnych, a nie do banków. Z punktu widzenia budżetu miasta to atrakcyjniejsza forma zadłużenia niż bankowy kredyt. Choć sytuacja na finansowych rynkach nie jest normalna, sądzę, że znajdą się chętni na obligacje, gdyż Kraków jest dobrze oceniany przez ekspertów gospodarczych. Z samorządami jest też ta pewność, że nie znikną. Według planów obligacje zostałyby wyemitowane na 10 lat (cena emisyjna będzie równa wartości nominalnej), ich wykup pierwszej transzy (60 mln zł) nastąpiłby po upływie 6 lat od daty emisji, czyli w roku 2015, a ostatniej w roku 2019. Pozostała kwota, niezbędna do spłacania w tym roku starych długów i regulowania bieżących wydatków, czyli około 230 mln złotych, będzie jednak prawdopodobnie musiała pochodzić z kredytów. Dodajmy, że na koniec 2009 roku planowane zadłużenie Krakowa ma wynosić 58,6 proc. (dług w stosunku do dochodów). Oznacza to, że miasto miałoby wtedy dług w wysokości około 1,9 miliarda złotych. J.ŚW jswies@dziennik.krakow.pl