Wszystko przez robotników remontujących placówkę, którzy nie zdążyli skończyć prac do 1 września i z placu budowy zeszli dopiero w weekend. Uczniom ten poślizg był na rękę. Mieli bowiem o tydzień dłuższe wakacje. Humor popsuła im jednak informacja, że cztery zaległe dni będą musieli odrobić w soboty. - To nie z naszej winy przedłużyli remont. Dla mnie to fatalnie, że będziemy chodzić do szkoły cztery soboty z rzędu - powiedział reporterowi radia RMF FM jeden z uczniów. Jak dowiedział się Maciej Grzyb, prawdopodobnie uczniowie nie będą musieli przychodzić do szkoły w cztery kolejne soboty. Zaległe dni odpracują przychodząc w jedną sobotę w miesiącu.