Nieruchomość należała do jego ojca Kazimierza Wieniawy-Długoszowskiego, który w latach dwudziestych ubiegłego wieku był dowódcą II Baonu Saperów w Krakowie. Do rodzinnego majątku co roku przyjeżdżał na wakacje generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, bywał tam także marszałek Józef Piłsudski. W 1943 r. dwór odebrali rodzinie niemieccy okupanci, by po dwóch latach zwrócić go nowej władzy w idealnym stanie. Leszek Wieniawa-Długoszowski żartuje, że reszty dokonał PRL. Dwór otrzymała oświata i do 2003 r. administrował nim Zespół Szkół Ogólnokształcących. Mieścił się tam internat, a także kuchnia i pracownia technikum żywienia. Po przeniesieniu ich do głównego budynku szkoły, nieruchomość popadła w ruinę. Dzieła zniszczenia dopełnił fatalny błąd, bo zimą w roku szkolnym 2002/03 nie zabezpieczono przed mrozem centralnego ogrzewania. Popękały rury i woda zalała parkiety i ściany. Dwór popadł w ruinę i dziś koszt generalnego remontu szacuje się na blisko 5 mln zł. Od tamtej pory budynek bezskutecznie usiłowały sprzedać władze powiatu gorlickiego. Jednak biorąc pod uwagę stan obiektu, nie była tym zainteresowana ani krakowska gmina żydowska, ani poważny inwestor poszukujący miejsca na organizowanie kongresów medycznych. Nikt nie chciał wydać 5 mln zł na podźwignięcie z upadku najbardziej rozpoznawalnego obiektu wchodzącego w skład rodzinnego majątku Długoszowskich. - Żyję ze skromnej emerytury, więc to dla mnie astronomiczna suma - mówi Leszek Wieniawa-Długoszowski. - Dlatego poszukałem inwestora. Odkupił dwór za 60 tysięcy złotych z myślą o urządzeniu tam hotelu i restauracji. - Miejsc noclegowych w Bobowej brakuje, a przybywa turystów odwiedzających to miasteczko. Poza tym co roku przyjeżdżają tam chasydzi z Izraela, którzy też muszą się gdzieś zatrzymać - mówi Leszek Wieniawa-Długoszowski. Nowy właściciel dworu zapewnił, że rodzina Długoszowskich zawsze będzie tam mogła przyjechać i zajmować pokój za darmo. Zadeklarował też przygotowanie dwóch pomieszczeń zarezerwowanych na izbę pamięci. Jedna byłaby poświęcona legionom i partyzantom z AK i BCh, druga mieściłaby pamiątki związane z rodziną Długoszowskich. - Mam już 80 lat i ostatnią wizytę w rodzinnym majątku przypłaciłem zawałem serca - dodaje Leszek Wieniawa-Długoszowski. - Gdy zobaczyłem, w jakim jest stanie, zdrowie mi wysiadło. Niedawno konsultowałem się z córką generała Zuzanną Vernon. Mieszka w Londynie i ma już 89 lat. Gdy pytałem, co zrobić z dworem, odpowiedziała: Ratuj, co się da. Zostawiam ci wolną rękę. Uznałem, że oddanie go w ręce inwestora dysponującego pieniędzmi na kosztowny remont jest najlepszym rozwiązaniem. SZEL Czytaj również: Zatłoczony Tarnów musi nadal czekać na podziemne parkingi Zamkowa czarna seria Ali Agca w Wadowicach? To chyba żart...