Herta Mueller przyjechała do Krakowa na zaproszenie trwającego w tym mieście Międzynarodowego Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada. W piątek wieczorem spotkała się z czytelnikami w gmachu Muzeum Narodowego. Rozmowę z pisarką poprowadziła tłumaczka i krytyk literacki Katarzyna Bojarska. Laureatka Nobla spotkanie rozpoczęła od przeczytania fragmentu swojej najnowszej książki "Huśtawka oddechu", w której, na podstawie wspomnień przyjaciela Oskara Pastiora oraz mieszkańców rodzinnej wsi, opowiada o deportacji rumuńskich Niemców do obozów pracy na Ukrainie w 1945 roku. Tematyka ta zdominowała spotkanie z pisarką w Krakowie. "Deportacja towarzyszyła mi od dzieciństwa" Jak mówiła Mueller, temat deportacji towarzyszył jej od lat dziecięcych, ponieważ jej matka była przez pięć lat zesłana na Ukrainę, podobnie jak wszyscy mieszkańcy jej wioski. - Temat istniał zawsze, ale nigdy nie było szczegółowych opowieści. To były półsłówka, półzdania wypowiadane przez mamę podczas czesania czy podczas jedzenia, kiedy opowiadała mi o głodzie - mówiła Mueller. Zaznaczyła, że tematykę deportacji poruszała od swojej pierwszej książki, ale zawsze na marginesie, jako wątek poboczny. - Musiałam go poruszyć jako główny temat. Bałam się tego, bo sama tego nie przeżyłam, a nie było nikogo, kto opowiedziałby mi to ze szczegółami - wyjaśniła. Gdy przyjaźń staje się inspiracją, powstaje... Noblistka wspominała, że rozmowy ze starszymi ludźmi z jej wsi niewiele wnosiły, bo oni - prości rolnicy - nie byli przyzwyczajeni do opowiadania o sobie. Dopiero spotkanie i przyjaźń z poetą Oskarem Pastiorem, który jako 17-latek trafił do obozu, pozwoliła jej na rozpoczęcie pracy nad tematem i książką "Huśtawka oddechu". Pastior zmarł w 2006 roku. - Oskar miał niesamowity potencjał wspomnieniowy, on był z jednej strony bardzo emocjonalny, a z drugiej racjonalny, podchodził do tego bardzo analitycznie" - wspominała autorka. Wyjawiła, że razem odwiedzili Ukrainę, gdzie zwiedzili dawne obozy deportowania. "On w tych miejscach czuł się jak ktoś, kto powraca do domu. To można porównać z syndromem sztokholmskim: uzależnienia się ofiary od prześladującego. On się do tego przyznawał. To była jego młodość" - opowiadała Mueller. "To była dla mnie przerażająca wiadomość" Pisarka zapytana o niedawno upublicznione informacje, opierające się na ujawnionych aktach rumuńskiej bezpieki, jakoby Pastior był jej tajnym współpracownikiem w latach 1961-1968 odparła, że była to dla niej przerażająca wiadomość. - Badacze mówią, że w tych latach były tysiące ludzi, którzy pod groźbą więzienia czy innych represji coś podpisywali, a potem nigdy nie złożyli żadnego doniesienia. Nie wiem, czy z Pastiorem tak właśnie było - mówiła noblistka. Herta Mueller jest dziesiątym pisarzem języka niemieckiego uhonorowanym literackim Noblem i dwunastą kobietą, która zdobyła tę nagrodę. Jest dwunastą kobietą, która zdobyła Nobla Herta Mueller urodziła się w niemieckiej rodzinie w wielokulturowym Banacie w Rumunii. Podczas wojny jej ojciec był żołnierzem SS, rodzina po wojnie doświadczyła prześladowań ze strony komunistycznego reżimu. Mueller ukończyła w roku 1976 studia romanistyczne i germanistyczne, potem została zatrudniona jako tłumaczka w fabryce maszyn. Pracę straciła jednak już w roku 1979, po tym, jak odrzuciła ofertę współpracy ze służbami bezpieczeństwa, bo nie chciała szpiegować męża i przyjaciół. W 1987 roku wraz ze swoim ówczesnym mężem Richardem Wagnerem po dwóch latach starań wyemigrowała do Niemiec Zachodnich. Obecnie mieszka w Berlinie. Polskie przekłady książek Mueller publikuje Wydawnictwo Czarne. Dotychczas ukazały się: "Niziny", "Sercątko", "Lis już wtedy był myśliwym", "Król kłania się i zabija", "Dziś wolałabym siebie nie spotkać", "Głód i jedwab", "Człowiek jest tylko bażantem na tym świecie" i "Huśtawka oddechu".