Z powodu silnego wiatru dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego podjęła dzisiaj decyzję o zamknięciu do odwołania wszystkich szlaków turystycznych w Tatrach. Wiele szlaków jest zawalonych drzewami. - Wstrzymaliśmy sprzedaż biletów wstępu i zawracamy turystów na punktach wejściowych do parku. Bardzo silny wiatr grozi powaleniem drzew na ludzi - powiedział dyrektor TPN Paweł Skawiński. Do południa porywy wiatru dochodziły w Tatrach do 130 km/h, a w Zakopanem do 108 km/h. - W tej chwili wiatr trochę osłabł, ale nadal nie ma możliwości otwarcia szlaków, zwłaszcza, że na noc mijałoby się to z celem. Decyzję o ewentualnym otwarciu szlaków podejmiemy jutro rano po zapoznaniu się z raportami wszystkich leśnictw na temat drzew powalonych na szlaki. Już teraz wiadomo, że będą z tego powodu utrudnienia na szlakach - dodał Skawiński. Według informacji TPN i policji, droga do przejścia granicznego na Łysej Polanie jest już przejezdna. Zamknięta dla ruchu jest szosa między Brzezinami a Wierchporońcem. Oczyszczono ją z leżących drzew, ale nad drogą wiszą wyłamane drzewa, które wciąż grożą upadkiem. Udało się oczyścić z drzew drogę z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka, na tyle, aby możliwy był przejazd służb i pojazdów uprzywilejowanych. Drogą do Morskiego Oka nawet w zwykłych warunkach mogą jeździć tylko samochody, które otrzymają na to zezwolenie starostwa lub TPN. - Od rana do południa wyjeżdżaliśmy do 17 interwencji związanych z usuwaniem szkód wyrządzonych przez wiatr. W działania zaangażowane są wszystkie dostępne siły i środki straży zawodowej i niektóre jednostki straży ochotniczej - np. z Bukowiny Tatrzańskiej i Dzianisza - powiedział oficer zakopiańskiej straży pożarnej. Strażacy w większości usuwali powalone na drogi drzewa. W dwóch przypadkach interweniowali też przy usuwaniu słupów energetycznych. W jednym przypadku zabezpieczali budynek, na którym wiatr zerwał duży fragment dachu. W niektórych częściach miasta czuć zapach igliwia łamanych w Tatrach drzew. Według informacji straży pożarnej, wiele drzew padło na drodze do Morskiego Oka. W Tatrach wiatr wieje ze średnią prędkością 72 km/h. W porywach osiąga ok 100 km/h. Najmocniejszy poryw zanotowano o godz. 6 rano - 130 km/h. Dzisiaj na szczycie Kasprowego Wierchu było plus 4 stopnie C. W głębi Podhala wiatr ma znacznie mniejszą siłę, np. w okolicach Nowego Targu nie wyrządził żadnych szkód. Z mieszkańcami Zakopanego i strażakami rozmawiał reporter RMF Maciej Pałahicki. Wiatr halny powstaje, gdy na wschód od Karpat leży obszar wysokiego ciśnienia, a na zachód od nich - niskiego ciśnienia. Masy powietrza, w związku z ruchem obrotowym ziemi, podążają wówczas z południa na północ. Napotykając na przeszkodę masywu Tatr podnoszą się na południowych zboczach i ochładzają o ok. 0,6 stopnia C. na każde 100 m wysokości. Zjawisku temu towarzyszy skraplanie się pary wodnej, której drobiny tworzą charakterystyczny wał chmur nad Tatrami. Po przejściu przez grań Tatr pozbawiona pary masa powietrza opada wzdłuż północnych stoków, ogrzewając się o 1 stopień C. na każde 100 m spadku. Dlatego wiatr halny, im niżej wieje, tym jest cieplejszy. Halny najczęściej wieje od kilku godzin do kilku dni, przeciętnie od dwóch do trzech. Pod koniec zwykle przynosi opady - deszczu lub śniegu. Rekordowo długo halny wiał w 1951 r. - 11 dni. Największą prędkość tego wiatru zanotowano w maju 1968 r. - 288 km/h. Wtedy halny powalił w Tatrach setki tysięcy drzew. Straty oszacowano na 150 tys. metrów sześciennych drzewa. Wieje też na Podbeskidziu Wiatr halny od godzin porannych dzisiaj solidnie dawał się również we znaki mieszkańcom Podbeskidzia. Wiatr zerwał linie energetyczne i łamał drzewa. Od rana bielscy strażacy interweniowali kilkanaście razy. Nikt nie został ranny. Ewa Beńko, rzecznik bielskich strażaków, poinformowała, że najwięcej szkód halny wyrządził w Bielsku-Białej. - Złamane drzewo upadło na sterowaną elektronicznie bramę wjazdową jednej ze spółek, niszcząc przy okazji oświetlenie. Straty oszacowano na 20 tys. zł - powiedziała. W Kobiernicach na drodze krajowej z Bielska-Białej do Krakowa halny przewrócił przyczepę, którą ciągnął samochód ciężarowy. Ruch jest utrudniony. Ewa Beńko powiedziała również, że wiele konarów upadło na sieci energetyczne i samochody. Na Żywiecczyźnie strażacy byli wzywani do południa trzykrotnie. - Wiatr zerwał między innymi połowę pokrycia dachu na budynku jednorodzinnym - powiedział oficer dyżurny żywieckiej policji. Na Śląsku Cieszyńskim wiatr dał się we znaki przede wszystkim w Ustroniu. Zerwał między innymi trzecią część dachu na budynku Caritasu. Dyżurny synoptyk bielskiej stacji meteorologicznej powiedział, że wiatr w porywach osiągał w piątkowe południe 33 metry na sekundę. Wiać może jeszcze jutro.