Mieszkańcy opowiadają, że najgorzej jest latem. Wysoka temperatura sprawia, że zapach wydobywający się z hali drażni nos, a smród bywa trudny do zniesienia. Olkuska Fabryka Naczyń Emaliowanych powstała w 1907 r. Przez lata przechodziła różne przekształcenia i zmieniała właścicieli. Obecnie fabryka produkuje m.in. wanny, garnki, naczynia czy brodziki. Dodatkowo część hal należących do firmy była w ostatnich latach wynajmowana prywatnym osobom. Olkusz. Problem z nielegalnymi odpadami O tykającej bombie ekologicznej zrobiło się głośno kilka tygodni temu za sprawą jednego z mieszkańców, który dotarł pisma burmistrza Olkusza. Dokument skierowany był do właściciela gruntu, na którym znajdują się hale. Wynika z niego, że zgodnie z analizą fizyko-chemiczną odpady mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie dla mieszkańców i zwiększać m.in. ich zachorowalność na nowotwory. Dlatego należy usunąć odpady niezwłocznie. Pismo jest datowane na 2019 r. Od tego czasu minęło pięć lat, a chemikalia nadal zalegają w hali. Lokalni urzędnicy o porzuconych pojemnikach pierwszy raz usłyszeli w 2018 r. Na terenie jednej z hal pojawiły się chemikalia, które w wyniku postępowania administracyjnego, zostały usunięte na koszt właściciela terenu. Procederu nie udało się, jednak ukróci. Właściciel Olkuskiej Fabryki Naczyń Emaliowanych wynajął jedną z hal. To właśnie do tego budynku w 2019 r. zaczęły być zwożone ciężarówkami tysiąclitrowe pojemniki wypełnione chemikaliami. W marcu 2019 r. policjanci dostali informację, że na terenie fabryki odbywa się dziwny wyładunek. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zatrzymali troje mężczyzn. Zdążyli oni przed przyjazdem policji wyładować 400 beczek z odpadami. Wezwani na miejsce strażacy ustalili, że pojemniki są szczelne i nie wydostają się z nich żadne substancje. Ekologiczna bomba. Kto usunie odpady? Nie oznacza jednak, że z powodu upływu czasu nie dojdzie do rozszczelnienia pojemników. Pojemniki składowane są w rzędach jeden na drugim. W związku z czym na te na samym dole napiera ogromny ciężar. Tymczasem jak przekonują olkuscy urzędnicy, koszt usunięcia odpadów szacowany jest od 40 do 50 mln złotych. Dla porównania cały budżet miasta na 2024 r. wynosi 268,7 mln zł. Urzędnicy liczą na rządowe wsparcie w walce z mafiami śmieciowymi. Wystąpili już do Ministerstwa Klimatu i Środowiska z odpowiednim pismem. Lokalne władze nie chcą brać także kredytu na usunięcie chemikaliów, bo jak przekonują, może to spowodować cięcia w planowanych inwestycjach w najbliższych latach. Dodatkowo, jak przekonują w nieformalnych rozmowach, miasto nie powinno płacić za usunięcie chemikaliów z prywatnego terenu. I dodają, że powinien zrobić to właściciel gruntu albo osoby zatrzymanej w tej sprawie. Sądowe spory ciągną się latami W sprawie składowania nielegalnych odpadów w Olkuszu krakowska prokuratura postawiła zarzuty kilku osobom, ale sprawy ciągną się od lat. Tymczasem olkuscy urzędnicy prowadzą postępowania administracyjne mające ustalić kto jest "posiadaczem odpadów i nakazanie mu niezwłocznego ich usunięcia". Jedno z nich zostało zakończone ostateczną decyzją i nakazuje Olkuskiej Fabryce Naczyń Emaliowanych wywiezienie odpadów. Firma z taką interpretacją się nie zgadza, dlatego urzędnicy wszczęli w stosunku do niej "egzekucję nałożonego obowiązku". Tym samym pat związany z usunięciem odpadów trwa i nic nie wskazuje na to, że odpady zostaną usunięte w najbliższym czasie. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie planuje skontrolować teren w najbliższym czasie, aby sprawdzić jaki jest stan beczek. Chcesz porozmawiać z autorami? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl