W wyniku nawałnicy, jaka przetoczyła się nad Krakowem i okolicznymi miejscowościami, zasilanie główne straciła także kopalnia soli w Wieliczce. Ze względów bezpieczeństwa dyrekcja placówki zdecydowała się na ewakuację około 900 turystów, którzy przebywali w tym czasie pod ziemią. Turyści musieli wspiąć się po schodach, bo awaryjne zasilanie nie pozwalało na uruchomienie wyciągu. Cała trasa zabezpieczana była przez przewodników i ratowników, a oświetlana awaryjnymi lampami. W Małopolsce w związku z burzami strażacy interweniowali już prawie sto razy. Najczęściej byli wzywani do przetykania niedrożnych przepustów i wypompowania wody z zalanych piwnic i garaży. Problemy pojawiły się na krajowej "44" w okolicach Zatora, gdzie na jezdni leżały przewrócone drzewa, oraz na "czwórce", na obwodnicy Wieliczki - gdzie przewrócił się tir. W Łódzkiem ponad 50 interwencji strażaków Pełno pracy mieli także strażacy w Łódzkiem - po przejściu gwałtownych burz z ulewnym deszczem interweniowali oni ponad 50 razy. Jak powiedział rzecznik łódzkich strażaków Arkadiusz Makowski, 20 razy strażacy byli wzywani do wypompowywania wody z zalanych piwnic budynków. Pozostałe zgłoszenia dotyczyły usuwania powalonych drzew lub połamanych konarów tarasujących drogi; strażacy nadal odbierają kolejne zgłoszenia. W miejscowości Luciejów w powiecie łaskim od uderzenia pioruna spaliła się stodoła. Na Śląsku zginął kierowca Gwałtowne burze przeszły także nad województwem śląskim. W Czeladzi zginął 55-letni mężczyzna. Na jego samochód przewróciło się drzewo. Śląscy strażacy w ciągu godziny dostali prawie sto zgłoszeń. Dotyczyły one przede wszystkim zalanych piwnic, poprzewracanych drzew i niedrożnych studzienek kanalizacyjnych. Na tory w całym województwie przewróciło się kilkanaście drzew, które pozrywały sieć trakcyjną. Problemy pojawiły się także na lotnisku w Pyrzowicach. W związku z burzą nie wylądowały tam dwa samoloty, a dziesięć wystartowało z opóźnieniem. Zalane ulice i pożary w Świętokrzyskiem Gwałtowne burze nie oszczędziły także województwa świętokrzyskiego. Jak powiedział dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Świętokrzyskiego, dwudziestominutowa nawałnica w stolicy regionu spowodowała, że ulice w centrum Kielc i na szlakach komunikacyjnych położonych w zagłębieniach terenu zamieniły się w potoki. Tak było m.in. na ul. Paderewskiego, Sandomierskiej i w dzielnicy Pakosz. Ulewa unieruchomiła samochody w kałużach i była przyczyną kolizji. Jak powiedział Grzegorz Dudek z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji, przez jakiś czas w Kielcach nie można było dodzwonić się na telefon alarmowy straży pożarnej. Dodał, że funkcjonariusze starają się dotrzeć do każdej interwencji drogowej zgłoszonej podczas burzy. Podczas ulewy w Oblekoniu (pow. buski) na lokalnej drodze zderzyły się dwa samochody osobowe - w wypadku zginęła 33-letnia kobieta, która kierowała jednym z pojazdów. Strażacy otrzymali zgłoszenia o pożarach budynków przemysłowych, gospodarczych i mieszkalnych, wywołanych prawdopodobnie przez uderzenia piorunów. Jak powiedział rzecznik świętokrzyskich strażaków Arkadiusz Wesołowski ratownicy gasili pożar dachu ubojni w Mcigoździe k. Kielc, dom w podkieleckiej Mójczy oraz zakład produkcyjny przy ul. Ściegiennego w Kielcach. Gasili także pożar nieużytkowanego budynku chlewni w powiecie koneckim i dom w powiecie włoszczowskim. Ratownicy interweniowali także na terenie powiatu staszowskiego, w Sielcu, przy domu z którego wiatr zerwał dachu. Strażacy usuwali również powalone na drogi drzewa i wypompowywali wodę z zalanych piwnic. FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");