Beczki zostały wywiezione przez policję. Pozwolenie na to, że te beczki się tam znalazły wiązało się z tym, że kiedyś zostało wydane przez wojewódzkie organy pozwolenie na budowę zakładu utylizacji odpadów - mówi Filip Szatanik z krakowskiego magistratu. Na razie prokuratura nie ustaliła, kto składował groźną substancję. Marek Balawajder