Trzej chłopcy - najstarszy z nich miał 11, a najmłodszy 9 lat - bawili się w środę w rejonie ulicy Mostowej w Tarnowie, w pobliżu stacji paliw. Właśnie tam - jak wskazują wstępne ustalenia policjantów - natknęli się na bardzo niebezpieczne znalezisko. Wszystko wskazuje na to, że była to beczka, w części wypełniona niezidentyfikowanym płynem, najprawdopodobniej ropopochodną substancją - informuje "Polska. Gazeta. Krakowska". - Podczas zabawy dzieci rozlały płyn. Któreś z nich podpaliło ciecz - relacjonuje Olga Żabińska, rzeczniczka prasowa tarnowskiej policji. Płomienie pojawiły się błyskawicznie. Dwóch chłopców zdążyło w porę uciec przed ogniem. Niestety najmłodszy z nich, dziewięciolatek, nie miał już tyle szczęścia i płomienie dosięgnęły jego odzieży. Na pomoc 9-latkowi, na którym zaczęło palić się ubranie, rzucił się towarzyszący mu w zabawie brat oraz jego kolega. Do akcji ratunkowej włączyli się także przypadkowi świadkowie, którzy zauważyli całe zajście. Chłopiec z groźnymi poparzeniami trafił do tarnowskiego szpitala. Na szczęście jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo, ale dziecko ma poparzone dłonie, uda i część twarzy. Okoliczności zdarzenia bada małopolska policja, która sprawdza między innymi to , w jaki sposób groźna substancja znalazła się na ogólnodostępnym terenie i kto nieumyślnie naraził dzieci na niebezpieczeństwo.