Epizod... to obraz olejny namalowany około 1808-1810, czyli niedługo przed jednym z najbardziej znanych dzieł Goi Rozstrzelanie powstańców madryckich 3 maja 1808 roku, które powstało w 1814 r. Prezentowany w Krakowie obraz przedstawia zaciekły bój kilkunastu ludzi w opustoszałym miejscu. Nie wiadomo, kto z kim walczy: żołnierze napoleońscy z hiszpańskimi partyzantami, zwanymi guerillas, czy dezerterzy z różnych armii z plądrującymi pola bitew grabieżcami. Nie pochodzenie postaci było jednak dla artysty najważniejsze. Chodziło mu bowiem o pokazanie nienawiści i agresji wywołanych wojną. Obrazowi towarzyszy kilkanaście rycin Goi z cyklu Okropności wojny, zostały one ofiarowane Muzeum Narodowemu w Krakowie przez Feliksa "Mangghę" Jasieńskiego. Tematycznie korespondują z Epizodem..., gdyż mówią także o wojnie i wywołanym nią totalnym szaleństwie. Te wstrząsające ryciny prezentowane są na tle reprodukcji fragmentów tak zwanych czarnych obrazów Goi, namalowanych przez artystę na ścianach własnego domu. Powstały one pod wpływem rozgoryczenia światem ogarniętym religijnym fanatyzmem, nienawiścią, obawą przed samotnością i śmiercią. Historyk sztuki, Theodor Hetzer, napisał: "Goya pokazuje brutalnie człowieka już nie jako obraz Boga, ale jako osobę pozbawioną cech ludzkich, a po śmierci jako trupa, którego się odrzuca". Jego obrazy i rysunki zmuszają nas do zobaczenia najstraszniejszych stron życia, których zazwyczaj nie widzimy lub których za wszelką cenę staramy się unikać. Od czasu do czasu warto jednak nie odwracać wzroku, choćby po to, by nie powtarzać błędów historii.