28-latka jechała z synem w piątek po południu w kierunku Gosławic. Zjeżdżając z wiaduktu nad autostradą A4, nie zapanowała nad samochodem, zjechała na lewą stronę i uderzyła w drzewo. Auto dachowało. Kilka metrów od zniszczonego pojazdu na drodze leżał czteroletni chłopiec. Dziecku pomogli okoliczni mieszkańcy. To oni wezwali na miejsce służby ratunkowe. Ochotnicy z OSP Gosławice musieli wycinać z pojazdu zakleszczoną kobietę. Konieczne było wezwanie śmigłowca LPR-u, by jak najszybciej przetransportować kobietę z obrażeniami klatki piersiowej i głowy do szpitala w Krakowie. Chłopiec z urazem nogi trafił do szpitala w Tarnowie. - Kobieta prowadziła samochód, mimo że nie posiadała uprawnień do kierowania pojazdami. Wyjaśnieniem okoliczności i przyczyn tego wypadku zajmują się policjanci tarnowskiej komendy - poinformował Sebastian Gleń.