W Gorlicach jest kilka takich miejsc. Jednym z nich jest między innymi budynek hotelu Glinik. To, co tam zastali dziennikarze, wprawiło ich w niemałe zdumienie. Budynek hotelu Glinik jest budowlą wielofunkcyjną. Swego czasu stacjonowali w nim policjanci, obecnie dach nad głową znalazło kilkadziesiąt osób. Znaczną część budynku stanowi sam hotel. Budynek oddany do użytku na początku lat 80 z zewnątrz wygląda tak jak w pierwszych dniach swojego funkcjonowania. Jednak bardziej interesuje samo wnętrze. W tej części hotelowej budynku wszystko jest wręcz wzorowe. Na ścianach tablice informujące o drodze ewakuacyjnej, plany przebiegu ewentualnej ewakuacji, na ścianach gaśnice regularnie kontrolowane. Jednym słowem wszystko na 5 +. Jednak dalej w części socjalnej budynku, która to została zagospodarowana na mieszkania zajmowane przez kilkanaście rodzin, już nie jest tak dobrze jak na dole. Ba, śmiało można powiedzieć, że jest tragicznie ! Na trzecim i czwartym piętrze w budynku i owszem są kontrolki mówiące o sprawdzeniu sprzętu przeciwpożarowego. Przyglądając się baczniej można dostrzec, że kontrola miała miejsce 3 lipca 2006 roku, a śladu po kolejnej przewidzianej na lipiec 2007 lub ewentualnych późniejszych brak ! Jak się okazało chwilę później najlepsze dopiero przed nami. Oto w dalszej części socjalnej budynku można odnaleźć gaśnicę (jedyną na całe piętro). Dziennikarze z niedowierzaniem odczytują, że data jej ważności upłynęła w październiku 1988 roku (sic!) - czyli zaledwie 21 lat temu. Ostatnie piętro budynku - dziennikarze odkrywają drzwi do ewentualnej ewakuacji w czasie zagrożenia. Problem w tym, że drzwi są zabezpieczone solidną sztabą skutecznie uniemożliwiającą otwarcie. Po takich wynikach "śledztwa" dziennikarze postanawiają szybko opuścić budynek. Jednak to, co tam zastali budzi przerażenie. Lepiej nie myśleć, co by było, gdyby w tym miejscu wybuchł pożar.