Górale już od dawna nie jeżdżą do Stanów Zjednoczonych za chlebem. Mało tego - jeden po drugim wracają do Polski. Dlaczego? W naszym kraju można zarobić nie gorzej niż za oceanem, roboty nie brakuje, a dolar stoi tak słabo, że pieniądze przysyłane rodzinom stały się mizerne - czytamy w Polsce Gazecie Krakowskiej. - Wróciłem z Ameryki, bo życie w Polsce już mi się bardziej opłaca. W Stanach pracowałem po 12 godzin dziennie. Tutaj robię dużo mniej, a zarabiam tyle samo - mówi Jacek Pawlica, zakopiański architekt. I nie jest to odosobniony przypadek. - Skończył się mit raju za wielką wodą - potwierdza Ewa Matuszewska z Urzędu Miasta Zakopane. Większość górali, którzy wyjechali do USA, pracowało tam na budowach. Mieli dobrą renomę. Niestety, ostatnio amerykańską gospodarkę ogarnia stagnacja, buduje się mniej i zaczynają się kłopoty z zatrudnieniem. Ilu górali siedzi wciąż w USA? Nie wiadomo, bo znaczna część z nich wyemigrowała na czarno. Efekt był taki, że do niedawna na Podhalu mnóstwo było pustych domów, bo mieszkańcy wyjechali do Stanów. Ale to się powoli zmienia. - U nas było takich domów z piętnaście. Dziś do sześciu wracają z USA ich właściciele - opowiada Grażyna Otręba, sołtyska we wsi Wróblówka w powiecie nowotarskim. Stany Zjednoczone w dużej mierze straciły na atrakcyjności z powodu niskiego kursu dolara. - Za Gierka to się opłacało wyjeżdżać - mówi Maria Tylkowa z Zakopanego. - Jakżeś przywiózł tysiąc "zielonych", to żeś był pan. To były astronomiczne pieniądze. A teraz za dolara dostanie się trochę ponad dwa złote. To żebraczy grosz. Mój syn pojechał do Stanów na narty do Kolorado, a nie pracować na czarno. Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski podkreśla, że amerykańskie pensje, w przeliczeniu na złote, nie są wysokie. - Lepiej już pojechać do Irlandii, Wielkiej Brytanii, Norwegii czy Niemiec, gdzie zarabia się więcej - mówi. - I nie dość że górale zarobią tam więcej, to będą pracować legalnie i odkładać sobie na emerytury. Do Polski zjeżdżają przede wszystkim ludzie starsi, którzy dorobili się za oceanem. Wracają i zakładają własne firmy: stacje benzynowe, budują wyciągi narciarskie czy pensjonaty. - U nas na 66 tys. mieszkańców aż 8 tys. prowadzi własny biznes - mówi Gąsienica-Makowski. Z pracą na Podhalu, zwłaszcza w sezonie, też nie ma większego problemu. Fachowiec na budowie zarabia 15-20 zł za godzinę. - Amerykanie powinni przestać bać się o te wizy dla Polaków, bo coraz częściej jeździmy do Stanów nie po dolary, ale na zakupy, odwiedzić rodzinę czy zwiedzić kraj - podkreśla starosta. Jego opinię potwierdza Krzysztof Giewont z Zakopanego. - Wróciłem niedawno z Ameryki. Byliśmy z rodziną w... Las Vegas. Wygraliśmy 200, a straciliśmy 300 dolarów w kasynie, więc w Stanach jeszcze na nas zarobili. Ten, kto wołał do górali, żeby nie wyjeżdżali do Ameryki, nie postąpił zbyt mądrze. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski twierdzi, że apel o powstrzymanie się od wyjazdów nie był skierowany do mieszkańców Podhala, ale do wszystkich Polaków. - Nie wskazywaliśmy na nikogo. Chodzi nam o to, że Polska wciąż ma za wysoką ilość wniosków o wizy załatwianych odmownie. I spora część rodaków nadal wyjeżdża do USA w celach zarobkowych. Amerykanie nie pozostawiają wątpliwości: obowiązek wizowy zostanie zniesiony tylko wobec tych krajów, w których najwyżej co dziesiąty obywatel występujący o wizę odchodzi od konsulatu z kwitkiem. W przypadku Polski wskaźnik odmów wynosił w styczniu 13,5 proc. Aż 80 proc. odmów dostają mieszkańcy trzech regionów: Podhala, Podlasia i Podkarpacia.