Ledwo lokatorzy ochłonęli po lutowym szoku, związanym z podwyżką cen miału o prawie 50 procent, MPEC ogłasza nowe kalkulacje cenowe, wynikające z innych kosztów. Prezes MPEC w Nowym Sączu Piotr Polek zwołał specjalną konferencję prasową, by wyprzedzająco podać wszystkie swoje wyliczenia i przy okazji odeprzeć sugestie, że MPEC wrzuca ludziom w koszty własne podwyżki. Pensja 8900 zł brutto prezesa Polka, którą nam ujawnił, może robić wrażenie, ale podkreśla on jednocześnie, że przez cały 2007 rok w firmie nie było żadnych podwyżek, w 2008 roku pensje wzrosły średnio o 6,5 proc, a w tym roku nie było wcale i na razie o tym nie ma mowy. - Chcę powiedzieć stanowczo, że gdybyśmy chcieli przerzucać nasze koszty, jakie ponosimy z tytułu zakupu surowców, to taryfy nie wyglądałyby tak jak obecnie, a byłyby dużo droższe - mówi prezes Polek. - Ze sprzedaży ciepła wychodzimy na minusie. Ratują nas odsetki na lokatach pieniędzy, które gromadzimy na zakup węgla i sprzedaż różnych ruchomości. MPEC i podobne mu firmy w kraju pracują w nerwowej atmosferze. Musiały, z pistoletem przy skroni, przyjąć narzucone przez spółki węglowe ceny za miał o połowę wyższe. W Nowym Sączu spółka wzięła na siebie główny impet podwyżki, i na wyjściu dla odbiorców, czyli lokatorów i przedsiębiorstw zaopatrujących się w ciepło, zaproponowała podwyżkę 15 proc. Prezes Polek tłumaczył to już w lutym, że musi odpowiedzialnie ważyć wysokość podwyżki. Lokatorzy są pod ścianą, bo nie mają innych źródeł dostaw, niektórzy odbiorcy mogą mu wymówić i przejść na własne kotłownie. Prezes Polek o drugiej turze podwyżek przebąkiwał już zimą. Teraz je ogłasza. Cena ciepła niezależnie od podwyżek "węglowych", podskoczy znów od 3 do 4,32 procent. Powodem jest wzrost cen energii elektrycznej od 1 stycznia o 41 procent, wzrost cen gazu dla kotłowni przy ul. Sikorskiego o 18 procent oraz ruch w górę kosztów stałych, tzn. podatków, wody technologicznej i usług z których MPEC korzysta. - Analizując skalę cen od Podhala do Lublina jesteśmy w strefie średniej - zapewnia Piotr Polek, dodając, że już w tym roku nowych podwyżek nie będzie, chyba żeby się wydarzyła jakaś katastrofa na rynku surowcowym. Do lokatorów gorące książeczki czynszowe dopiero dotrą po rozliczeniu wszystkich opłat zaliczkowych. Zmiany opłat będą jak zwykle zróżnicowane, choćby powierzchnią, liczbą osób, termomodernizacją, używaniem grzejników. Choć prezesi uspokajają, to jednak trzeba się liczyć ze skokiem nawet o kilkadziesiąt złotych. WCH Trzeba związać koniec z końcem Pani Józefa Skoczylas mieszka na os. Wojska Polskiego, zajmuje 53-metrowe mieszkanie, za które comiesięczny czynsz wynosi 332 zł. - W marcu 2008 r. Spółdzielnia Mieszkaniowa Beskid zawiadomiła nas, mieszkańców, o podwyżkach - mówi pani Józefa. - Stawka za CO zmieniła się wtedy z 1,9 zł/m2 powierzchni użytkowej na 2 zł/m2, a za jeden metr sześć. ciepłej wody trzeba było płacić 13,79 brutto. Już od lipca była podwyżka ceny ciepłej wody na 15,43 zł/m. sześć. Spółdzielnia wytłumaczyła to w piśmie skierowanym do każdego z mieszkańców jednym zdaniem: "Podwyżka spowodowana jest wzrostem kosztów MPEC" - Za 2007 rok miałam 1000 zł dopłaty za ogrzewanie. Zima tego roku była krótka i starałam się oszczędzać na ogrzewaniu, może więc z opłatami nie będzie tak źle. 1000 zł emerytury musi jednak starczyć na wszystko, a do czynszu dochodzą przecież jeszcze opłaty za prąd i gaz. Gdyby nie pomoc córki, mieszkającej w Anglii, nie dałabym rady, tylko jak długo te dzieci będą mogły nam jeszcze pomagać. KAT