Dzięki tym funduszom pogotowie nie musiało się zadłużać. - To pieniądze na wagę złota - mówi naczelnik karkonoskiej grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Maciej Abramowicz. - Każde pieniądze, które są uszczuplane na ratownictwo górskie, powodują to, że jesteśmy słabsi - dodaje. Na razie ratownicy zaciskają zęby i nie straszą zejściem z górskich szlaków. Jeśli jednak pieniędzy nie będzie, nie będą mieli możliwości, aby wyruszyć na akcję ratunkową. Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe jest stowarzyszeniem kultury fizycznej o zasięgu ogólnokrajowym. GORP swoje zadania statutowe - niesienie pomocy w górach ludziom, których zdrowie lub życie jest zagrożone, zapobieganie wypadkom w górach oraz ochrona środowiska górskiego - realizuje poprzez siedem grup regionalnych, tj. grupę beskidzką, bieszczadzką, jurajską, karkonoską, krynicką, podhalańską i wałbrzysko-kłodzką. GOPR zatrudnia 61 ratowników etatowych, a wspomaga ich 1078 ratowników ochotników i prawie 300 kandydatów na ratowników.