Coraz powszechniejszą praktyką jest emigracja za prawem jazdy kursant nie jest przypisany do ośrodka egzaminowania. Krakowscy kandydaci na kierowców do egzaminu wybierają często Nowy Sącz lub Tarnów. Przyszłych kierowców w Krakowie przeraża spora ilość rond, agrafek i skrzyżowań - donosi "Gazeta Krakowska". W ciągu ostatniego półrocza z prawie 16 tys. zdających w Nowym Sączu egzamin praktyczny na kategorię B (samochód osobowy) sukcesem cieszyło się 40%. W stolicy Małopolski wynikiem pozytywnym może pochwalić się niecałe 30% kandydatów. Tę niewielką stosunkowo różnicę trudno uznać za główną przyczynę odpływu kursantów. - Zdarza się, że osoby z innych miast przyjeżdżają do nas zdawać egzamin. Jednak najwięcej jest chętnych z Krakowa - potwierdza dyrektor tarnowskiego MORD-u, Józef Czarnowski. Kursanci mogą wybrać dowolny ośrodek egzaminacyjny na terenie kraju. Najczęściej o wyborze decyduje wielkość miasta: im mniejsze - tym lepiej. - Jeśli ktoś uczył się jazdy w ruchu w dużym mieście, a wykupi u nas kilka lekcji, tu będzie mu łatwiej zdać, niż w Krakowie - mówi p. o. dyrektora MORD w Nowym Sączu, Wiesław Śledź. Należy jednak pamiętać, że wybór mniejszego ośrodka egzaminowania nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Wiele zależy również od znajomości miasta, w którym zdajemy egzamin. - Układ komunikacyjny Tarnowa jest tak zorganizowany, że na małym obszarze jest wiele miejsc, gdzie szybko można sprawdzić poziom opanowanie przez kursanta zadań egzaminacyjnych. Osoby spoza Tarnowa, nie znające miasta, niejednokrotnie po prostu się gubią - przestrzega Józef Czarnowski. - Bywa, że ktoś zabiera od nas dokumenty, a potem wraca, bo przekonuje się, że oblany egzamin to nie wina warunków drogowych, tylko braku umiejętności - dodaje z-ca dyrektora krakowskiego MORD, Marek Dworak. Choć żaden z ośrodków nie prowadzi statystyk zdających spoza swoich miast - wzrost liczby "emigrantów", szczególnie ze stolicy Małopolski, jest wyraźnie zauważalny. Kolejny powód to czas oczekiwania na egzamin. Podczas gdy termin egzaminu praktycznego w Tarnowie ustalany jest z ok. 20-dniowym wyprzedzeniem, w Krakowie trzeba czekać ponad miesiąc. Dwa tygodnie, które jesienią czy wiosną nie robiłyby zdającym różnicy, okazują się ważną kwestią latem, gdy w perspektywie są wymarzone wakacje. Wiele, szczególnie młodych, osób planuje bowiem egzamin na prawo jazdy przed wyjazdem na letni odpoczynek. - Ci, którym nie powiodło się za pierwszym razem, mogą u nas przystąpić do kolejnego egzaminu nawet w tym samym tygodniu - mówi Wiesław Śledź z Nowego Sącza. - W każdej egzaminowanej grupie jest zawsze jakaś osoba, która nie stawi się na swój termin. Wtedy jej miejsce może zająć ktoś inny. Dzięki temu na egzamin poprawkowy czeka się średnio dwa do pięciu dni. W Krakowie egzamin poprawkowy to kolejny miesiąc oczekiwania. A trzeba pamiętać, że egzamin teoretyczny jest ważny tylko przez pół roku. Po takim okresie trzeba go zaliczyć ponownie, by móc przystąpić do praktycznego. Kursanci wiedząc, że do tego ostatniego podchodzi się często 4-5 razy, wolą się zabezpieczyć i zdawać tam, gdzie można to robić szybciej. Warto jednak pamiętać, że nawet najlepsze warunki egzaminowania i najkrótszy termin nie zastąpią umiejętności poruszania się w ruchu drogowym.