Dom sołtysa także stał w rozlewisku. - Wody było 1,5 metra. A we wrześniu jeszcze raz wieś zalało. Tym razem już woda nie wchodziła do domów. Tylko piwnice zalała. Ale znowu wyjść długo nie chciała - wspomina dramatyczne chwile Stanisław Nowotarski. - Mam 61 lat, ale dwóch powodzi, jedna zaraz po drugiej, nie pamiętam. Najgorzej, że to, co się podsuszyło od maja, znowu we wrześniu złapała wilgoć. A wysuszyć dom to nie takie proste zadanie - dodaje. Życie stało się nieznośną loterią Trudno to sobie wyobrazić, ale w Dworach II powodzie stały się chlebem powszednim. - Pamiętam chyba z 15. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Najgorszy jest moment, gdy woda wchodzi do domu. Człowiek stara się zrobić wszystko, żeby nie weszła. Do końca ma się nadzieję. A tu jednak nie da rady. Siła wyższa... A jak już woda wychodzi z domu, to człowiek czuje się już lepiej, znowu wraca nadzieja - opowiada Stanisław Nowotarski. Problemem zajął się poseł Stanisław Rydzoń (SLD). Skierował interpelację do Ministerstwa Środowiska. - Mieszkańcy twierdzą, że od lat 30. ubiegłego wieku, kiedy zbudowano wał przeciwpowodziowy, wieś została podzielona na dwie części: jedną w międzywalu Wisły oraz drugą, bezpieczną - za wałem. W efekcie nie ma prawie roku, by te 32 budynki nie były w większym lub mniejszym stopniu zalane. W takiej sytuacji życie w tej części sołectwa staje się nieznośną loterią - zaznacza parlamentarzysta. Mieszkańcy nie chcą żadnych wysiedleń Stanisław Rydzoń spytał m.in., czy po doświadczeniach tegorocznej powodzi ministerstwo przygotowuje kompleksowy program wyprowadzania ludności z międzywali rzek na tereny bezpieczne. "Czy mieszkańcy Dworów Drugich koło Oświęcimia mogą liczyć w najbliższym czasie na decyzje organów państwowych w sprawie wysiedlenia na inny teren wskazany przez lokalny samorząd, przy pomocy materialnej państwa? W przypadku braku szybkiej realizacji przesiedlenia, czy Ministerstwo bierze pod uwagę potrzebę wybudowania dodatkowego obwałowania, chroniącego wymienione 32 budynki? Chodzi o około 2 km wału przeciwpowodziowego" - wyjaśniał ministerstwu. - Poseł zajął się naszą sprawą i dobrze - komentuje Stanisław Nowotarski. - My jednak nie chcemy żadnych wysiedleń. Choćby i metr od wału, ale człowiek chce mieszkać u siebie. Trzeba po prostu zbudować nowy wał - kwituje sołtys. Ministerstwo: Sprawa jest skomplikowana Zaś z ministerstwa dotarła odpowiedź: "ze względu na skomplikowany charakter przedstawionej w interpelacji sprawy oraz chęć jak najszybszego rozwiązania problemu", konieczne jest zorganizowanie spotkania. - Planujemy takie spotkanie, z udziałem samorządowców, już wkrótce. To jest teren zalewowy. Potrzebny jest plan zagospodarowania przestrzennego i sensowna koncepcja, żeby działać z głową - mówi Edward Kopeć, kierownik oświęcimskiego Inspektoratu Rejonowego Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie. Paweł Plinta pawel.plinta@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Pomogą mieszkańcom bloku cudów Miller: Niech wójtowie uczą się od Pazdana Dąbrowa Tarnowska walczy o obwodnicę