To efekt awantury politycznej, do której doszło pomiędzy klubami PiS i PO. - Wyraźnie widać, że rozpoczęła się już kampania wyborcza - skomentował prezydent Jacek Majchrowski. Przed sesją Rady Miasta ustalenia były takie, że zarówno PiS, jak i PO będą głosowały przeciwko absolutorium dla prezydenta Jacka Majchrowskiego. Burzę wywołał jednak wniosek złożony przez radnego Mirosława Gilarskiego (PiS), który zaproponował odrzucenie projektu uchwały w sprawie absolutorium w pierwszym czytaniu. Oznaczałoby to, że Rada Miasta nie wyda żadnej opinii w tej sprawie. Wniosek Gilarskiego miał przede wszystkim uderzyć w Platformę. - Chcemy sprawdzić, czy Platforma jest za, czy przeciw prezydentowi. Ten wniosek to papierek lakmusowy, który ma to wykazać. W tej partii doszło bowiem do schizofrenii: współpracują z prezydentem przez cały rok, a na sesji chcą być przeciwko absolutorium - mówił radny Mirosław Gilarski. Nieoczekiwanie wiosek Gilarskiego o odrzucenie uchwały absolutoryjnej został przegłosowany, ponieważ okazał się także wygodny dla części radnych PO. Działacze Platformy, którzy przez cały rok współpracowali z prezydentem Majchrowskim, tuż przed sesją absolutoryjną zostali pod naciskiem swoich posłów zmuszeni do zagłosowania przeciwko absolutorium. Tę niewygodną sytuację wykorzystał PiS, aby wytknąć radnym z PO hipokryzję. - Na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej radni PO dzielnie bronili wykonania budżetu przez prezydenta Majchrowskiego i głosowali za udzieleniem absolutorium. Teraz nieoczekiwanie są przeciw - mówił Mirosław Gilarski (PiS). Radni Platformy zaprzeczali, jakoby ulegli naciskom. - Do mnie żaden poseł nie dzwonił. Nie jest to także element kampanii wyborczej, bo jeżeli chodzi o wybory do parlamentu europejskiego to radnych to nie dotyczy, a do wyborów samorządowych jest jeszcze daleko - mówił radny Kajetan d'Obyrn. Z braku opinii na temat absolutorium najbardziej zadowolony był prezydent Jacek Majchrowski. Gdyby nie został przegłosowany wniosek Gilarskiego - nie otrzymałby absolutorium, a to oznaczałoby, że radni dają mu żółtą kartkę i źle oceniają jego rządy. - To chyba pierwszy taki przypadek w Polsce, kiedy Rada Miasta, która ma obowiązek udzielić lub nie udzielić absolutorium w ogóle tego nie zrobiła - powiedział prezydent Jacek Majchrowski. Zadowoleni byli także niektórzy radni PO, którzy współpracowali z prezydentem i chcieli pierwotnie głosować za udzieleniem absolutorium. Brak opinii nie jest natomiast korzystny dla tej grupy w klubie PO, która chce wyraźnie podkreślić, że jest przeciwko Majchrowskiemu. - Brak opinii tylko nas ośmiesza. Przecież jesteśmy zobligowani przez ustawę do udzielenia bądź nie absolutorium - powiedział Grzegorz Stawowy (PO). Jego zdaniem doszło do paradoksalnej sytuacji, w której PiS nieświadomie przysłużył się Jackowi Majchrowskiemu. - To dzięki radnym PiS prezydent nie przegrał w głosowaniu absolutoryjnym - stwierdził Stawowy. Podobnego zdania był radny niezależny Zygmunt Włodarczyk. - Po raz kolejny okazało się, że mimo iż PO ma więcej głosów, to PiS rozdaje karty - powiedział. W kuluarach radni jednak mówili, że Gilarski, który chciał "dołożyć" Platformie, został "zrobiony w balona". - Nie przewidział, że my poprzemy jego wniosek - cieszyli się radni PO. Radni są zobowiązani przez ustawę do udzielenia lub nieudzielenia absolutorium. - Jeden taki przypadek nie rodzi jednak żadnych konsekwencji. Gdyby uchylali się od wykonywania swoich obowiązków nagminnie, to wtedy mogłoby dojść do rozwiązania Rady Miasta przez Sejm - powiedział prezydent Jacek Majchrowski. Teoretycznie istnieje natomiast możliwość, że to prezydent może zostać odwołany w wyniku nieudzielenia absolutorium przez radę. Musi być spełniony jednak podstawowy warunek: Komisja Rewizyjna Rady Miasta powinna zwrócić się do radnych z wnioskiem o nieudzielenie absolutorium. Teraz jednak było to niemożliwe, ponieważ komisja wystąpiła z wnioskiem o udzielenie. - Jeśli Rada Miasta przyjęłaby uchwałę w sprawie nieudzielenia absolutorium, to wyraziłaby intencję zwołania referendum w sprawie odwołania prezydenta - mówi Beata Kowalówka, dyrektor Kancelarii Rady Miasta w Urzędzie Miasta. W tle całej awantury urzędnicy prezydenta podkreślali, że nie ma podstaw do tego, aby nie udzielić prezydentowi absolutorium, jak to pierwotnie planowali radni obu klubów. - To był udany rok dla inwestycji miejskich, wydaliśmy na nie 623,5 mln zł i to drugi co do wielkości wynik w 20-letniej historii samorządu krakowskiego - mówił wiceprezydent Tadeusz Trzmiel. AM amaj@dziennik.krakow.pl