27-letni mieszkaniec Stradomki zginął a jego 54-letni ojciec walczy o życie - donosi "Gazeta Krakowska". Mężczyźni zatruli się niezidentyfikowanym gazem wydobywającym się ze studni. Zaniepokoiła bulgocąca woda. W poniedziałek wieczorem weszli do studni by sprawdzić co się dzieje. I już nie wyszli... Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyźni najprawdopodobniej zatruli się jakimś gazem. Dodatkowo strażacy z KP PSP w Bochni stwierdzili na podstawie wskazań urządzeń pomiarowych, że zawartość tlenu w powietrzu znajdującym się wewnątrz studni była bardzo mała. Pomiary wykonane przez strażaków nie wykazały obecności innych gazów niebezpiecznych dla życia np. tlenku węgla, siarkowodoru, metanu. - Woda bulgocze w kilku studniach, to nie jest normalne zjawisko - mówi Andrzej Jeziorek, sołtys Stradomki. Na terenie całej wioski wprowadzono zakaz przebywania w pobliżu przydomowych studni. A tym bardziej wchodzenia do nich. Nie wolno także pić wody. - Pobraliśmy próbki i badamy. W tej chwili nie jesteśmy w stanie stwierdzić co w tej wodzie jest - mówi Stanisław Weiss, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bochni.