Pojedynek był bardzo zacięty, ale nie do końca prowadzony fair. Obaj pięściarze w szóstej rundzie otrzymali ostrzeżenia (za dyskusję z przeciwnikiem w ringu). Binkowski w tej samej odsłonie walki ugryzł rywala. - Przepraszam, ale Zimnoch mnie przytrzymywał - powiedział po walce winny tego zajścia. Pod koniec ostatniej rundy zawodnik z Białegostoku ruszył do zdecydowanego natarcia. Binkowski ledwie utrzymał się na nogach, ale ostatecznie wytrwał do końca. - Jaką notę wystawiam sobie za tę walkę? Jedynkę - podsumował surowo swój występ Zimnoch. Przyznał, że nie przyjął najlepszej taktyki. Chciał jak najdłużej męczyć rywala i zamierzał go znokautować dopiero w siódmej lub ósmej rundzie. Pojedynek odbył się w rodzinnym mieście innego pięściarza, Artura Szpilki, do którego Zimnoch jest wrogo nastawiony. Po ostatniej rundzie prowokował on z ringu niedoszłego rywala, który był obecny na gali. Pięściarz z Wieliczki zrobił nawet kilka kroków w jego stronę, ale ostatecznie przytrzymały go towarzyszące mu osoby. Konfrontacja Szpilki z Zimnochem miała się odbyć na początku tego roku. Przed walką wieczoru odbył się pojedynek Krzysztofa Głowackiego z Richardem Hallem (kat. junior ciężka). Miał trwać także osiem rund, ale były mistrz świata rodem z Jamajki wytrzymał tylko trzy. Przegrał przez nokaut techniczny.