Dwunasta edycja Jazz Campingu Kalatówki trwała od poniedziałku 29 września, kiedy w Tatrach panowała złota jesień, a zakończyła się w niedzielę w zimowej scenerii zasypanej śniegiem hali. - Jak co roku przyjechali do nas muzycy jazzowi z całej Polski, reprezentujący różne pokolenia - powiedziała dyrektor "Kalatówek", Marta Łukaszczyk, która wraz z Małgorzatą Namysłowską organizuje Jazzowe Campingi. - Miło jest, że na Kalatówki przyjeżdża wiele młodych muzyków. Co roku widać tu nowe twarze - powiedział Jerzy Bartz. - Tym bardziej jest miło, że oni grają świetnie - podkreślił. Perkusista i kompozytor Jacek Kochan porównał Jazz Camping Kalatówki do imprezy, w której uczestniczył w ubiegłym roku w USA - trzytygodniowych spotkań muzycznych kończących się dwoma koncertami. - W USA muzycy bardzo zabiegają o możliwość wzięcia udziału w takiej imprezie - powiedział Kochan. W koncercie finałowym wzięli udział niemal wszyscy uczestnicy Campingu. Ponad 30 muzyków tworzyło rozmaite składy i formacje. Na Kalatówkach w tym roku grali m.in. przedstawiciele dojrzałego pokolenia artystów: Zbigniew Namysłowski, Janusz Muniak, Jerzy Bartz, Przemysław Dyakowski, Marian Barlik. Wśród młodych muzyków znaleźli się m.in. Sławomir Jaskułke, Jacek Namysłowski, Jerzy Małek, Nikola Kołodziejczyk, Konrad Zemler, Tomasz Dąbrowski, Piotr Schmidt, Mateusz Smoczyński. Podczas koncertu muzycy odegrali kompozycję Jacka Kochana "Visitor", poświęconą zmarłemu w sobotę wybitnemu klarneciście Emilowi Kowalskiemu. Koncert galowy, jak co roku, poprzedzały codzienne, a raczej conocne, jam session i wspólne granie z góralami. Organizowane obecnie Jazzowe Campingi nawiązują do podobnych wydarzeń artystycznych z 1959 i 1960 roku, w których obok jazzmanów uczestniczyli aktorzy i reżyserzy, wśród nich Gustaw Holoubek i Roman Polański. Za rok przypada 50. rocznica pierwszego Jazzowego Campingu na Kalatówkach. Głównym organizatorem Jazz Campingu jest Hotel Górski PTTK Kalatówki.