Przedsiębiorca na przykład zatrudnia pracowników na czarno, nie płaci ZUS, ale nie może wypłacanych im wynagrodzeń wliczyć w koszty uzyskania przychodu. "Nabija" je więc, kupując fikcyjne faktury. Powiedzmy, że ktoś ma do zapłacenia np. 100 tys. zł podatku. Kupuje faktury opiewające np. na połowę tej kwoty. Płaci wystawcy prowizję - z reguły 5-6 proc., czyli w tym przypadku 2,5-3 tys. zł. Równocześnie wrzuca sobie w koszty 50 tys. zł i płaci tylko połowę podatku. Chętnych na faktury nie brakuje także wśród spółek, które dysponują nielegalnym towarem i aby go sprzedać, muszą mieć jakąś podkładkę. Potrzebują ich również firmy, które fikcyjnie wywożą towar za granicę, a rzeczywiście sprzedają go w kraju. Ich zysk to podatek VAT, którego stawka jest zerowa przy eksporcie na teren Unii Europejskiej. - Skala zjawiska jest ogromna. Tylko w pierwszym kwartale podczas kontroli kilkunastu firm stwierdziliśmy 925 przypadków wystawienia tzw. pustych faktur VAT, na łączną kwotę 43 403 330 zł. Od kwietnia do 15 czerwca wykryliśmy kolejne, opiewające na ponad 15 mln zł. Zwykle w jednej firmie ujawnialiśmy ich 50-80. Wykryte przypadki dotyczą głównie obrotu paliwami płynnymi, złomem i stalą, ale też usług budowlanych, reklamowych i transportowych - mówi Wojciech Lewandowski, rzecznik Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie. Coraz częściej tworzone są spółki, które poza produkcją, faktur nie prowadzą żadnej innej działalności. Część z nich w ogóle nie ujmuje wystawionych faktur w swych ewidencjach i deklaracji VAT. Są i takie, które stwarzają pozory legalności. Wykazują obrót i odprowadzają należny podatek, ale obciążenia z tego tytułu rekompensują sobie kolejnymi pustymi fakturami. W celu uprawdopodobnienia transakcji tworzy się często łańcuch takich firm. Handlarze kosztami oferują bogaty zestaw usług, najczęściej niematerialnych, bo wtedy trudno udowodnić, że faktury są fikcyjne. Popularne są usługi transportowe, szkoleniowe, porządkowe, marketingowe, reklamowe, poszukiwania klientów, opracowanie projektów imprezy integracyjnej, wizualizacje stron internetowych, prezentacje multimedialne, opracowanie programu konferencji, pośrednictwo w sprzedaży towarów, koordynacja prac produkcyjnych, naprawa i konserwacja urządzeń. Namierzenie producenta kosztów wydaje się proste. Ogłaszając się w internecie, wszyscy podają numer telefonu komórkowego. "Oferujemy państwa firmie dodatkowe koszty uzyskania przychodu (faktury) wystawiane z różnych, legalnie działających firm w celu obniżenia Państwa zobowiązań VAT i PIT względem US" - to anons na jednej ze stron internetowych. Dzwonimy. - Jesteśmy firmą pośrednicząca, która załatwia wszystko od A do Z. Działamy na terenie całego kraju. Zapewniamy bezpłatne doradztwo, kompletną dokumentację firmy, która wystawi fakturę. Dostarczymy ją do waszej firmy, płatność przy obiorze - informuje młody kobiecy głos. Szczegóły? - Jestem pewna, że dojdziemy do porozumienia, proszę podać NIP, REGON, nazwę firmy i ogólną kwotę kosztów, bo najlepiej ją rozbić na kilka faktur, żeby ogólna kwota nie rzucała się w oczy. W zależności od liczby faktur, wyliczymy koszt całej usługi - mówi. Czytaj także: Dekada współpracy Pieniądze na drogi mosty Nowy Targ czeka na basen