I pewnie znowu się nie przeliczą. Przyjezdni z całej Polski przejadą w korkach setki kilometrów, wystoją się w kolejkach do zakopiańskich atrakcji i będą się przebijać przez tłumy na Krupówkach. Myślę, że to jest chyba jakaś magia, składająca się z wielu różnych elementów i tego co tu jest w tym miejscu - tłumaczy fenomen Krupówek naszemu reporterowi mieszkanka Zakopanego: A na koniec długiego weekendu turyści znów będą się martwić jak najszybciej wrócić do domu, wściekać na ogromne korki i obiecywać sobie, że więcej do stolicy polskich Tatr nie pojadą. Słuchaj Fakty RMF FM