Matka dziecka podkreślała w zeznaniach, że nie ufa polskim lekarzom, dlatego jej córka Magda była pod opieką lekarza ze Słowacji. "Mąż często tam bywa z powodów służbowych. Madzia miała poważne problemy z cerą, była alergiczką z podejrzeniem atopowego zapalenia skóry i nie byliśmy w stanie ich pokonać. Dlatego zdecydowaliśmy się na dietę naturalną. Miało to pomóc dziecku w wyjściu z tej strasznej choroby" - mówiła matka dziewczynki. Podkreślała, że karmiła córkę do ostatnich dni. "W dniu, w którym Madzia umarła, córka spała ze mną. Gdy się obudziłam, poczułam, że jest bardzo zimna i sztywna. Wpadłam w panikę, chciałam ją ratować i dlatego natychmiast zadzwoniłam na pogotowie" - czytamy w "Fakcie". Kobieta relacjonowała, że ratownik instruował ją, jak ma przeprowadzać masaż serca. "Robiłam wszystko, co w mojej mocy, by ratować moje dziecko. Oboje z mężem bardzo kochaliśmy Madzię. Wspólnie walczyliśmy o jej zdrowie" - mówiła. Więcej na ten temat - na stronach "Faktu"