Taternicy spędzili w skalnej ścianie dwie doby. Zmęczeni i zdezorientowani nie byli w stanie kontynuować wspinaczki, ani też wycofać się ze ściany bez pomocy ratowników. - Mężczyźni są cali i zdrowi. Po południu zostali sprowadzeni przez ratowników do schroniska w Morskim Oku - powiedział ratownik dyżurny TOPR Andrzej Maciata. Taternicy rozpoczęli wspinaczkę w niedzielę rano. Noc z niedzieli na poniedziałek spędzili na biwaku w skalnej ścianie. Wczoraj około godz. 17. zadzwonili z telefonu komórkowego do TOPR i prosili ratowników o pomoc. Taternicy poinformowali, że nie odnieśli żadnych obrażeń, są bardzo zmęczeni i stracili orientację w terenie. TOPR-owcy, w związku z zapadającymi ciemnościami oraz biorąc pod uwagę fakt, że taternikom nie grozi żadne bezpośrednie niebezpieczeństwo, zalecili wspinaczom, aby przeczekali zbliżającą się noc w skalnej ścianie. Ratownicy telefonicznie udzielili taternikom wskazówek na temat zorganizowania bezpiecznego biwaku i przez całą ubiegłą noc utrzymywali z nimi kontakt telefoniczny. Dzisiaj o godz. 6.30 z Zakopanego do Morskiego Oka wyruszyła samochodem czteroosobowa grupa ratowników. Na miejscu dołączył do nich ratownik pełniący dyżur w schronisku. TOPR-owcy weszli w północną ścianę Mięguszowieckiego Szczytu trawersem z Wielkiej Galerii Cubryńskiej. Stamtąd, około godz. 13. zjechali na linach do biwakujących poniżej taterników. Następnie wspinacze pod opieką ratowników zjazdami na linach opuścili się do podstawy ściany i późnym popołudniem dotarli pieszo do schroniska w Morskim Oku. Dzisiaj po południu centrala TOPR w Zakopanem nie dysponowała danymi taterników oraz bliższymi szczegółami na temat dopiero co zakończonej akcji ratunkowej. Informacje te znane będą dopiero wieczorem, gdy z Morskiego Oka do Zakopanego powrócą ratownicy uczestniczący w wyprawie.