Właśnie na początku roku w życie wejdą nowe, ostrzejsze przepisy i zdecydowanie trudniej będzie uzyskać uprawnienia do prowadzenia samochodu czy motocykla. W efekcie pospolite ruszenie widać na każdym kroku. Ulice Krakowa paraliżują setki wolno jeżdżących "elek". Tłumy przyszłych kierowców walczą codziennie o wolny termin na egzamin w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego. A w szkołach nauki jazdy prawdziwym hitem stały się tzw. kursy przyspieszone, które są droższe, ale trwają zdecydowanie krócej - ok. 1,5 miesiąca. Jak wylicza Adam Sawa z MORD, od stycznia do października 2012 r. do egzaminu przystąpiło blisko 40 tys. osób, czyli o prawie 30 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2011 r. A to dopiero początek - podkreśla i przewiduje, że im bliżej będzie stycznia, chętnych będzie coraz więcej.