Większość placówek medycznych w Krakowie już dawno wyczerpała limity, przyznane im przez NFZ i otrzymanie terminu badań w tym roku graniczy z cudem. Jednak ludzie nie chcą czekać tygodniami na postawienie diagnozy i rozpoczęcie leczenia. Pewien krakowianin, zdesperowany długim oczekiwaniem, wpadł na niecodzienny pomysł: wypił sporą ilość alkoholu, zwinął się w kłębek i położył w pobliżu przystanku tramwajowego w centrum Krakowa. Efekt był piorunujący: ludzie natychmiast wezwali karetkę pogotowia, której personel - nie wiedząc, co dolega mężczyźnie - zdecydował o zawiezieniu go do szpitala. W ciągu trzech dni miał wykonane wszystkie badania. Okazją do przebadania się jest też pobyt w areszcie śledczym. Tomasz Wacławek, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie nie wątpi, że osadzeni w areszcie wykorzystują ten czas i istniejące możliwości na podreperowanie swego zdrowia. - Nie płacą za nic, a badanie i diagnostyka są niemal natychmiast, o odległych terminach nie może być mowy, zauważa rzecznik.