Prawdopodobnie w niedzielę mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszy zarzuty. Zarówno przedstawiciele policji, jak i prokuratury nie chcieli podać bliższych danych na temat zatrzymanego mężczyzny, ani tego, co doprowadziło do jego zatrzymania oraz co mogło być powodem ataków. Poinformowali jedynie, że nikt nie otrzyma obiecanej przez policję nagrody w wysokości 30 tys. zł, wyznaczonej za wskazanie sprawcy. Podczas piątkowej konferencji, zwołanej w kilka godzin po zatrzymaniu mężczyzny, poinformowano również, że sprawdzany jest jego związek z innymi sprawami dotyczącymi m.in. podpaleń i niszczenia mienia, do których dochodziło od 2007 roku. To on podkładał bomby w Krakowie - zobacz galerię zdjęć, kliknij! - Zgromadzony dotąd materiał dowodowy świadczy o tym, że zatrzymany jest sprawcą wszystkich czterech zamachów bombowych, do których doszło w ostatnim czasie w Krakowie - mówił szef małopolskiej policji Andrzej Rokita. Początkowo policja wykluczała, iż zamach, do którego doszło 14 lipca w jednym z bloków mieszkalnych w Nowej Hucie - ranny został wtedy 35-letni mężczyzna - ma związek z trzema pozostałymi eksplozjami - dwoma z 29 czerwca, w których zostały ranne trzy osoby i eksplozji z 17 lipca, gdy ranny został 65-latek. Prokuratura Okręgowa, prowadząca śledztwo w tej sprawie, połączyła do wspólnego postępowania wszystkie cztery wybuchy. Sprawa była trudna - sukces policji - Sprawa była trudna m.in. z uwagi na zachowanie sprawcy - mężczyzna nie zostawiał śladów, był raczej osobą nie zwracającą na siebie uwagi, mieszkał samotnie - powiedział Rokita. - Nic z pozoru nie mogło wskazywać na to, że jest to człowiek, który dokonuje tego typu przestępstw - dodał. W mieszkaniu zatrzymanego znaleziono kolejny, prawdopodobnie przygotowany do użycia ładunek wybuchowy. Jak podkreślił rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, zatrzymanie "bombera" to m.in. efekt pracy zespołu funkcjonariuszy z małopolskiej komendy wojewódzkiej, Komendy Głównej Policji i CBŚ. - Pracowali praktycznie bez przerwy, zbierając wszystkie informacje, które pozwoliły na zawężenie kręgów osób poszukiwanych. Musieliśmy działać szybko, bo istniało ryzyko, że sprawca ponownie podłoży ładunek wybuchowy - dodał. RMF FM: 38-latek był już karany Rafał K. był już wcześniej karany, a w domu w Swoszowicach mieszkał sam, choć ma konkubinę i dziecko. Najprawdopodobniej jest on także sprawcą podpaleń samochodów, do których doszło w południowej części Krakowa. - Jestem bardzo zaskoczony tym zatrzymaniem, nie pomyślałbym nawet, że to może być on. Był trochę rozrabiaką, ale do głowy by mi nie przyszło, że może podkładać bomby - przyznaje sąsiad zatrzymanego. - Wiem, że nie miał w domu prądu. Na pogotowiu energetycznym usłyszałem, że prąd w jego mieszkaniu został wyłączony ze względu na bezpieczeństwo - zdradził inny mieszkaniec Swoszowic. Eksplozja za eksplozją Od kilku tygodni na terenie Krakowa dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy. Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji. Ofiary nie były przypadkowe Powołano specjalny zespół policjantów, którzy mieli zatrzymać sprawcę lub sprawców. W sprawę włączyła się też ABW. Policja wyznaczyła również nagrodę - 30 tys. zł, za informacje pozwalające ustalić osobę odpowiedzialną za wybuchy. Na podstawie zapisu z kamer monitoringu miejskiego opublikowano też dwa różniące się od siebie portrety pamięciowe sprawcy lub sprawców wybuchu. Z ustaleń policji wynikało, że osoby poszkodowane w wybuchach nie były przypadkowe. Wszystkie prowadziły działalność gospodarczą. Policja przypuszcza, że chodziło albo o porachunki, rozliczenia finansowe albo o wymuszenie haraczu. Kraków: Zatrzymano podejrzanego ws. serii eksplozji bomb - zobacz galerię RMF FM, kliknij!