- Poszkodowany znalazł dziś rano paczkę przed drzwiami swojego mieszkania. W trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. Z ranami twarzy i rąk oraz klatki piersiowej został przewieziony do szpitala, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformował Michał Kondzior z zespołu prasowego małopolskiej policji. Lekko ranna została też sąsiadka mężczyzny, która po udzieleniu pomocy medycznej wróciła do domu. Do eksplozji doszło na drugim piętrze - uszkodzone zostały poręcze oraz drzwi w dwóch lokalach. Funkcjonariusze jak na razie nie wiedzą, co bezpośrednio spowodowało wybuch. Jak poinformowała stacja TVN24, jeden z sąsiadów twierdzi, że widział pakunek przymocowany do drzwi mieszkania, ale nie dotykał go. Według niego rodzina już wcześniej była przez kogoś "nękana". - Policyjni pirotechnicy zabezpieczyli resztki ładunku wybuchowego, które zostały przekazane do badań w laboratorium kryminalistycznym KWP w Krakowie. Z uwagi na konieczność przeszukania całego bloku ewakuowano 10 osób mieszkających w tej klatce - dodał Kondzior. Nie znaleziono innych ładunków wybuchowych. Według policji czwartkowe zdarzenie nie ma związku z eksplozjami sprzed kilku tygodni. 29 czerwca doszło w Krakowie do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Do drugiej eksplozji doszło przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy. Sprawę czwartkowego wybuchu przejęła do prowadzenia specjalna grupa powołana przez komendanta wojewódzkiego, składająca się ze specjalistów z pionu kryminalnego oraz policjantów Centralnego Biura Śledczego. Posłuchaj relacji RMF FM: