Jednak oprócz problemów dnia codziennego jest tu coś, co za godne uwagi uznało prawie 1000 osób, które w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy odwiedziły gminę Klucze w ramach wizyt studyjnych dotyczących dobrych praktyk i nowatorskich rozwiązań w sferze pomocy społecznej i ekonomii społecznej . Rozmawiam z panią Agnieszką Ścigaj, lokalnym liderem społecznym, inicjatorem wielu nowatorskich rozwiązań w dziedzinie pomocy społecznej, wiceprezesem Spółdzielni Socjalnej Opoka. Co w sferze realnej ekonomii społecznej dzieje się w gminie Klucze? - Jak na taką niewielką gminę wiejską , mamy komplementarny system ekonomii społecznej, który sprawnie funkcjonuje i co najważniejsze generuje nowe miejsc pracy. Na terenie gminy funkcjonuje kilka dużych organizacji pozarządowych, które integrują dużą cześć środowiska i wspierają osoby bezrobotne: Stowarzyszenie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju Społeczno- Gospodarczego KLUCZ, Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne, Forum Oświatowe i wile innych. Stowarzyszenie KLUCZ w ostatnich trzech latach zrealizowało projekty finansowane z środków unijnych na kwotę 6 mln złotych dzięki, którym ponad 100 osób znalazło zatrudnienie w tym 60 proc. niepełnosprawnych. - Obecnie realizujemy dwa duże projekty, które finansują 54 staże dla osób niepełnosprawnych, 96 szkoleń zawodowych oraz uruchamiamy Zakład Aktywizacji Zawodowej dla 40 niepełnosprawnych. W zakładzie tym naukę zawodu ukończy 40 osób ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, dwadzieścia z nich zostanie po zakończeniu nauki zatrudnionych na umowę o pracę. Komplementarność działań w obszarze ekonomii społecznej polega na tym, że mamy ośrodki wsparcia tj. Warsztaty Terapii Zajęciowej i Środowiskowe Domy Samopomocy, Centrum Integracji Społecznej i schronisko dla bezdomnych, Zakład Aktywności Zawodowej, Spółdzielnie Socjalną. - Wszystkie instytucje wspierające na terenie gminy współpracują ze sobą, staramy się uzupełniać nasze działania. Jednostki przez nas prowadzone są organizowane w ten sposób, by udzielane przez nas wsparcie prowadziło do trwałego powrotu osób wykluczonych do pełnej aktywności społecznej i zawodowej. - Sporo się dzieję w tym temacie i można by wiele o tym napisać, ale myślę, że najważniejsze jest to, że wszystkie działania prowadzą do jednego efektu: praca. Bo moim zdaniem, wiele można teraz pozyskać środków na działania w obszarze bezrobocia, ale w tym wszystkim najważniejsze jest, by po wszelkich formach wsparcia ludzie mieli szanse na pracę. Tak właśnie staramy się budować ten lokalny system, który ma zmierzać do jednego "dawać wędkę i pomóc zorganizować łowisko, zamiast serwować gotowe ryby". Co było inspiracją do podjęcia tak nowatorskich działań w sferze pomocy społecznej? - Od 15 lat pracuję w obszarze integracji społecznej i wiem, że najważniejsze w tym jest to, by pamiętać o godności człowieka. Nic bardziej nie uwłacza jego godności, jak uzależnienie go, w tym wypadku mam na myśli uzależnienie od pomocy społecznej. W swojej pracy ja i moi współpracownicy kierujemy się wiarą w ludzką siłę i potencjał. Uważamy, że w każdym człowieku istnieje pewien potencjał, który pozwala mu na samodzielne funkcjonowanie w środowisku, tylko czasem tak bywa, że trzeba mu pomóc sobie go uświadomić, dać czas na jego rozwój, wspierać go i stworzyć warunki zewnętrzne, a przyjdzie taki moment, że już nie trzeba będzie nic do niego "dopłacać". Może to sformułowanie zbyt kolokwialne, ale najlepiej obrazuje to, jak ekonomia społeczna wspiera również rozwój państwa. - Bo człowiek, który ma pracę - a co za tym idzie i środki do życia, nie będzie korzystał z zasiłków, tylko sam będzie płacił podatki i pomagał tej grupie społeczeństwa, która niestety nie może pracować. Inspiracja do takiej pracy ma nie tylko początek w chęci pomagania drugiemu człowiekowi, ale również w "sprawiedliwej ekonomii". Naszym zdaniem trzeba tak pomagać ludziom, by ich od tej pomocy nie uzależniać, a jedynie pomóc im przezwyciężać kryzysy. Tak, by później sami umieli sobie pomóc. Skąd pomysł na wizyty studyjne przyjeżdżające do was z całej Polski? - Od lat jestem trenerem i szkoleniowcem, a ten typ pracy sprawia, że podróżuje po całej Polsce. Jestem "lokalną patriotką", wszystkim wokół opowiadam o tym, co się udało , co próbujemy stworzyć w gminie Klucze, jaki jest kierunek naszej polityki społecznej. Okazało się, że ludzi interesuje, co i jak tu robimy, są pod wrażeniem efektów realizowanych projektów, jednym słowem chcę się od nas uczyć. Bodźcem do tego, by promować gminę nie tylko w ten sposób, pójść o jeden krok dalej i zaprosić ich do nas było powstanie w 2009 roku SS Opoka, spółdzielni o profilu gastronomicznym. - Wizyty studyjne to z jednej strony ogromna promocja naszego regionu, a z drugiej zlecenia usługi organizacji tych wizyt dla Opoki, a co za tym idzie realne zatrudnienie osób bezrobotnych w branży gastronomicznej przy obsłudze cateringowej przyjeżdżających do nas wizyt. Patrząc na kierunek rozwoju lokalnego, jestem "fanką" samoorganizacji gminy do tego, by zechciała wykorzystać swój potencjał, a niekoniecznie tylko szukać inwestorów z zewnątrz. Skoro ludzie chcą przyjeżdżać do naszej gminy by uczyć się ekonomii społecznej i za to płacić, to czemu tego nie wykorzystać. To właśnie jest wykorzystanie własnych możliwości po to, by tworzyć miejsca pracy.