9 listopada kilkudziesięciu manifestantów zablokowało drogę do Morskiego Oka, by nie mogły nią przejechać wozy z turystami - ich zdaniem, wożenie turystów to znęcanie się nad końmi ciągnącymi wozy. Górale mimo blokady przejechali, doszło do przepychanek i rękoczynów. Jeden z protestujących został zabrany do szpitala. Fundacja Viva!, która była organizatorem protestu, skierowała do zakopiańskiej prokuratury ośmiostronicowe doniesienie, opisujące pięć zarzutów: narażenie kilkudziesięciu uczestników protestu na utratę zdrowia i życia, uszkodzenie ciała trzech protestujących, kierowanie wobec nich gróźb, znęcanie się nad końmi, które miały zostać zmuszone do wjechania w tłum, nieprawidłowa reakcja policji na to, co wydarzyło się podczas manifestacji. Prokuratura zajmuje się już trzema wcześniejszymi zawiadomieniami w tej sprawie. Zarzut uszkodzenia ciała jednego z manifestantów usłyszał 22-letni mieszkaniec gminy Bukowina Tatrzańska, który - zdaniem policji - przyjechał na miejsce dla rozróby. Zawiadomienie złożył także starosta tatrzański, który uważa, że manifestacja była nielegalna, a jej uczestnicy narazili użytkowników drogi do Morskiego Oka na niebezpieczeństwo. Maciej Pałahicki