III Ogólnopolska Konferencja "Auschwitz i Holokaust na tle zbrodni ludobójstwa XX i XXI wieku" rozpoczęła się we wtorek. Głównym motywem jest rola jednostki wobec zbrodni. Przedstawiciele różnych dyscyplin nauk humanistycznych szukają odpowiedzi na pytanie o motywy działań: sprawców, ofiar, ale i świadków zbrodni. Bartuś zaznaczyła, że ucząc o Auschwitz i Holokauście od wielu lat słyszy pytanie: po co to robimy? "Nad tym pytaniem unosi się wniosek: to przeszłość; trzeba żyć dalej. Z oczywistych względów nie zgadzam się z takim rozumowaniem. Jestem przy tym świadoma, iż jest ono dość powszechne. () Po latach doświadczeń z młodymi ludźmi żywię głębokie przekonanie, że nie wystarczy samo przekazywanie informacji. Edukacja musi zawierać w sobie - oprócz dawki rzetelnej wiedzy - coś na kształt szczepionki przeciwko złu" - powiedziała Bartuś. We wtorek o postawach jednostek wobec doświadczenia Auschwitz mówił Piotr Setkiewicz z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Jak podkreślił społeczność zamieszkująca obszar wokół niemieckiego obozu ze względu na jego bliskość posiadała istotną wiedzę na temat zbrodni dokonywanych przez SS. Większość stanowili Polacy pochodzący z Oświęcimia i okolicznych wiosek, ale byli też robotnicy z niemieckich firm. Zdaniem Setkiewicza wszyscy oni przynależeli do grupy "obserwatorów", lecz ich zachowanie trudno nazwać "obojętnym". "Jedni angażowali się w działalność zorganizowanego ruchu oporu lub też samodzielnie starali się pomagać więźniom. Inni w różnych stopniu stali się beneficjantami reżimu. Większość jednak zachowywała się biernie, z czego - jak należy uznać - nie powinno się im jednak czynić zarzutu. Ich zachowania determinował strach przed donosicielami, perspektywa surowych kar za okazanie sprzeciwu i ogólna atmosfera bezprzykładnego terroru, jaka panowała w pobliżu Auschwitz" - mówił. Prawnik prof. Andrzej Zoll poruszył we wtorek temat Auschwitz w kontekście praw człowieka. "Mówienie w Oświęcimiu kilkaset metrów od obozu Auschwitz-Birkenau o prawach człowieka może wręcz szokować. Przecież to tutaj doszło do najbardziej brutalnego podeptania praw podstawowych, doszło do zanegowania prawa do życia setek tysięcy, tylko z tego powodu, że byli członkami określonego narodu w pojęciu etnicznym lub obywatelami państw okupowanych przez niemieckich nazistów. Uważam, że nie ma lepszego miejsca, gdzie o prawach człowieka należy debatować" - mówił. Zdaniem prof. Zolla bliskość okrutnej zbrodni pokazuje, że nie są to debaty oderwane od rzeczywistości, a podnoszenie problemu praw człowieka i uświadamianie sobie zagrożeń, jakie dla tych praw występowały i występują nadal ma znaczenie praktyczne. "Stwarza szansę na zapobiegnięcie powtórzenia katastrofy ludzkości z lat 40. XX w. () Umiejętność rozpoznawania zagrożenia, wyczulenie na niebezpieczne dla praw człowieka ideologie, musi stać się właściwością kolejnych pokoleń. Pozyskanie takich umiejętności i wrażliwości tutaj w Oświęcimiu jest najłatwiejsze" - podkreślił. Wśród uczestników konferencji są nauczyciele, edukatorzy, wykładowcy uczelni wyższych, przedstawicieli organizacji pozarządowych, osoby zajmujące się upowszechnianiem wiedzy o Holokauście, totalitaryzmach, zbrodniach ludobójstwa i prawach człowieka oraz dziennikarze. Dzięki nim będzie można spojrzeć na ludzkie czyny i motywacje z punktu widzenia: prawnego, politologicznego, socjologicznego, historycznego, psychiatrycznego czy medialnego. Konferencja potrwa do czwartku. Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży został otwarty w 1986 roku z inicjatywy niemieckiej organizacji "Akcja Znaki Pokuty". Olbrzymi wpływ na powstanie Domu mieli byli więźniowie obozów zagłady. Placówka organizuje spotkania i dyskusje, które mają służyć znoszeniu barier wynikających z wojennej przeszłości oraz budowaniu porozumienia między młodzieżą różnych krajów. Każdego roku Dom Spotkań odwiedza ponad 170 grup, głównie z Polski i Niemiec.