Na cmentarzu komunalnym w sobotę w południe złożone zostało w grobie ciało 65-letniego taksówkarza Wiesława J., który zginął w poniedziałek wieczorem od ciosów zadanych nożem przez 16-letniego Aleksandra P. W ostatniej drodze zamordowanemu towarzyszyła rodzina i najbliżsi, a także koledzy taksówkarze. Przyjechali swoimi samochodami, oznaczonymi kirami i wypełnili cmentarne alejki w pobliżu miejsca pochówku. "Trudno w to wszystko uwierzyć" W momencie, gdy trumna z ciałem zamordowanego była spuszczana do grobu, koledzy z różnych korporacji uruchomili samochodowe klaksony. W ten sposób pożegnali jednego z nich. - Trudno uwierzyć w to, że Wiesiek w tak tragiczny sposób odszedł z tego świata - mówi jeden z kolegów zamordowanego taksówkarza. - Ciągle nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Tak naprawdę każdy z nas mógł otrzymać ten kurs - dodaje. Przypomnijmy, że zasztyletowane ciało Wiesława J. sądecka policja znalazła we wtorek tuż przed godz. 8 rano. Jeden z mieszkańców dzielnicy Dąbrówka zadzwonił do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu z informacją, że na bitej drodze w lesie na ul. Ruczaj stoi srebrne audi z oznaczeniami jednej z korporacji taksówkarskich i blokuje przejazd. 16-letni uczeń przyznał się do winy Jeszcze tego samego dnia, w wyniku prowadzonych czynności operacyjnych, funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu ujęli 16-letniego Aleksandra P. Mieszkaniec dzielnicy Dąbrówka, a zarazem uczeń pierwszej klasy liceum ogólnokształcącego przyznał się do zabicia taksówkarza. Chłopak w poniedziałek około godz. 18.20 z telefonu kolegi zamówił taksówkę, którą udał się na ul. Ruczaj. Tam, nożem kuchennym, zadał mężczyźnie kilkanaście uderzeń w okolice głowy, szyi oraz brzucha. Policjanci przeszukali miejsce zamieszkania chłopaka, gdzie znaleźli narzędzie zbrodni i portfel zamordowanego. Pieniądze były mu potrzebne na spłatę długu Licealista przyznał, że zabrał z niego około 240 zł. Jak zeznał, pieniądze potrzebne mu były na spłatę ośmiu tysięcy długu, którego dorobił się grając w pokera ze starszymi od siebie osobami. Aleksander P. na okres trzech miesięcy trafił do schroniska dla nieletnich w Łańcucie, gdzie czeka na decyzję sądu, czy za morderstwo będzie odpowiadać jako osoba pełnoletnia, czy nieletni. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, 16-latek może być zamieszany w drobne kradzieże. Mógł mieć też kontakt z narkotykami. Alicja Fałek alicja.falek@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Najpierw rozbiórka, potem budowa Albo oszczędności, albo dobry poziom Australijska firma poszuka złóż węgla na terenie gminy