Spaliły się dach domu i część zabudowań gospodarczych. Straty wstępnie oszacowano na 150 tys. zł. Pożar wybuchł ok. północy z soboty na niedzielę. Gasiło go przez kilka godzin 10 jednostek straży pożarnej, w tym 6 OSP. - Mieliśmy sporo szczęścia, że starsze dzieci jeszcze nie spały - dodaje pani Krystyna. - Mówią, że słyszeli trzaski, ale sądzili, że ktoś w pobliżu pali ognisko. Dopiero zaniepokojony odgłosami Piotr otworzył drzwi na podwórko i wtedy zobaczył ogień, który przedostawał się już na dach i przybudówkę. Podniósł alarm i wszyscy w porę uciekliśmy z domu. Platowie znaleźli na razie schronienie u rodziny. - Mieszkam w tym domu już 50 lat - mówi Marian Plata. - Tutaj dorastałem u boku dziadka leśnika i bardzo chciałbym tu zostać. Mury domu można odbudować. Ściany ocalały, chociaż dach spłonął całkowicie. My na szczęście jesteśmy cali i zdrowi. Nadleśnictwo ze Starego Sącza już podjęło działania, aby pomóc rodzinie Platów. Zaproponowano tymczasowe mieszkanie na Obidzy. JEC