Do pierwszego pożaru doszło w lutym. Po nim z budynku musiały wyprowadzić się dwie rodziny, które mieszkały tam mimo decyzji nadzoru budowlanego, że obiekt nie nadaje się do użytku. Później, wybudowany w 1921 r., dworek płonął jeszcze kilkakrotnie, po raz ostatni we wrześniu. - Zatrzymany 31-letni mieszkaniec Wierzbna w trakcie przesłuchania przyznał się do winy. Nie wiadomo, jakimi motywami się kierował - powiedział rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Proszowicach Sebastian Czyżewski. Mężczyzna usłyszał dziewięć zarzutów uszkodzenia zabytkowego budynku poprzez podpalenie. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.