Policję oraz dyrektora krakowskiego magistratu zawiadomili o korupcji w wydziale architektury dziennikarze. - Ukrytą kamerą zarejestrowaliśmy, jak jedna z urzędniczek podczas spotkania z petentką przyznała się do wcześniejszego przyjęcia od niej 1,5 tys. zł. Druga z pracownic wydziału architektury, nie podejrzewając prowokacji, wzięła od dziennikarki kopertę zawierającą 700 zł. Działo się to w magistracie, w obecności dwóch innych urzędników i petenta - wyjaśnił Marek Kęskrawiec z "Newsweeka". - Byłem zdziwiony reakcją dyrektora wydziału architektury na przedstawione mu fakty. Powiedział, że zaprasza nas z ciekawszym tematem - dodał dziennikarz. Zupełnie inaczej zareagował dyrektor Urzędu Miasta Krakowa Andrzej Kulig, który zawiadomił prokuraturę i zapowiedział, że każdy przypadek korupcji będzie miał taki finał. Przeciw dyrektorowi wydziału architektury ma zostać wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Chociaż poinformował on swoich przełożonych o ujawnionej przez dziennikarzy korupcji, to utrzymywał, że nie jest w stanie na podstawie przedstawionego mu materiału rozpoznać konkretnego pracownika - powiedziała kierownik oddziału prasowego Urzędu Miasta Krakowa Krystyna Paluchowska. Urzędniczkom za przyjęcie łapówki, w zależności od kwalifikacji prawnej ich czynu, grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Również w piątek prezydent Krakowa Jacek Majchrowski odwołał powiatowego inspektora nadzoru budowlanego Marię Kowalczyk. Decyzja ta nie ma jednak związku ze sprawą korupcyjną, lecz została podjęta z powodu licznych skarg na działalność pani inspektor. Obowiązki Marii Kowalczyk ma pełnić jej dotychczasowa zastępczyni Stanisława Górska.