Kwestionariusz został przygotowany podczas konferencji ginekologów i seksuologów w Warszawie. Powstał na podstawie podobnego dokumentu, opracowanego przez Międzynarodowe Towarzystwo Medycyny Seksualnej. Ankieta składa się z 19 pytań, często bardzo intymnych, np.: "Jak często w ciągu ostatnich czterech tygodni odczuwała Pani pragnienie seksu?", "Jak trudno było Pani osiągnąć wilgotność podczas czynności seksualnej?. Takie pytania miałyby pomóc lekarzowi rodzinnemu ustalić, czy pacjentka jest zadowolona ze swej seksualności. Wypełnienie ankiety zajmuje ok. 15 minut. Wynik określa, czy kobieta powinna szukać pomocy u seksuologa, czy nie. "Chcemy, by każda Polka miała dostęp do testu. Będziemy dążyć do tego, by był on rekomendowany dla lekarzy" - tłumaczy w Dzienniku Polskim" ginekolog dr Krzysztof Nowosielski, jeden z twórców Indeksu Funkcji Seksualnej Kobiety, czyli polskiej wersji ankiety na temat seksualności kobiet. Zdaniem ginekologów np. przewlekłe bóle brzucha czy też miednicy mogą mieć podłoże właśnie w problemach seksualnych. Grupa seksuologów i ginekologów chce, by przygotowaną przez nich ankietę poparło Ministerstwo Zdrowia. Jak pisze "DP", propozycja ginekologów oburza jednak lekarzy pierwszego kontaktu z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Zdaniem Bożeny Janickiej, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, plan wypytywania pacjentów o ich życie seksualne może być nowym, rekomendowanym przez ministra zdrowia, sposobem na rozładowanie kolejek do lekarza. Jak twierdzi Janicka, krępujące pytania mogą tylko zniechęcić chorych do wizyty w przychodni. Jej zdaniem tak intymne pytania przyniosą efekt odwrotny od oczekiwanego: zawstydzenie, oburzenie, a może awanturę i ucieczkę z gabinetu. Małopolscy lekarze rodzinni twierdzą, że przeprowadzanie ankiety zwiększy kolejki w przychodniach. Doktor traciłby np. nawet kilka godzin dziennie na zadawanie pytań, zamiast przyjmować kolejnych chorych.