"Przez cały świąteczny weekend watahy pijanych i półnagich Anglików biegały po centrum Krakowa. Tak jest niemal codziennie, również w nocy, ale w święta było wyjątkowo tragicznie" - relacjonuje gazecie jeden z mieszkańców Starego Miasta. Problem picia na umór i poczucia bezkarności nasila się w centrum miasta z każdym rokiem. Cierpią krakowianie mieszkający nie tylko w okolicach pubów, ale także obok hoteli, do których wracają nad ranem pijani Anglicy, by kontynuować imprezy. Problem pokazują też statystyki. W roku 2011 do krakowskiej izby wytrzeźwień trafiło 157 obcokrajowców. Rok temu było ich już niemal 240. Od lat największy odsetek pijanych stanowią właśnie obywatele Wielkiej Brytanii. Restauratorzy uważają, że wśród powodów wyjątkowego rozzuchwalenia zagranicznych turystów jest brak stanowczych działań służb mundurowych, które nie chcą interweniować, także z powodu słabej znajomości języka angielskiego. Te, zapytane o stanowczość wobec pijanych obcokrajowców twierdzą, że nie unikają podejmowania wobec nich interwencji.