- Przechodzimy do zupełnie innej techniki, która pozwala reagować służbom ratunkowym szybko i w sposób całkowicie udokumentowany. Każda decyzja zostaje zapisana w systemie komputerowym, to mobilizuje do bezbłędnej pracy - ocenił podczas wtorkowej konferencji prasowej wojewoda małopolski Jerzy Miller. Według niego koncentracja dyspozytorni pogotowia ratunkowego pozwoli na podniesienie bezpieczeństwa mieszkańców województwa, racjonalne wykorzystanie posiadanych zasobów, sprawniejsze dysponowanie służbami ratowniczymi i szybszy dojazd na miejsce wezwania. Zmiany organizacyjne systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego trwają w Małopolsce od kwietnia tego roku z przerwą na ME 2012. Do tej pory do dyspozytorni Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego włączono rejony: Myślenic, Proszowic, Niepołomic, Skawiny, Miechowa, Suchej Beskidzkiej, Wadowic, Chrzanowa i Oświęcimia. Do końca tego roku do Krakowa przyłączone jeszcze zostaną: Nowy Targ, Zakopane i Olkusz. Do dyspozytorni Powiatowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tarnowie jesienią tego roku oraz w styczniu roku przyszłego włączone zostaną rejony: Brzeska, Dąbrowy Tarnowskiej, Nowego Sącza, Bochni, Gorlic i Limanowej. Harmonogram zakłada, że od 1 lutego 2013 r. w Małopolsce będą funkcjonować dwie skoncentrowane dyspozytornie pogotowia ratunkowego: w Krakowie i Tarnowie. W Krakowie będzie działać 12 stanowisk, a Tarnowie - pięć. Na jedno stanowisko dyspozytorskie będzie przypadać średnio 200 tys. mieszkańców. Krakowskie Pogotowie Ratunkowe będzie dysponować 73 zespołami ratownictwa medycznego rozlokowanymi na podporządkowanym mu obszarze, w tym 30 karetkami specjalistycznymi i 43 karetkami podstawowymi. Dyspozytornia w Tarnowie będzie obsługiwać 37 zespołów: 14 specjalistycznych i 23 podstawowe. Jak podkreślił Miller, zmiany organizacyjne nie niosą żadnego niebezpieczeństwa dla potrzebujących pomocy. Poszczególne powiaty są podłączane stopniowo, w trakcie tej operacji podtrzymywane są w gotowości lokalne dyspozytornie, które w sytuacjach awaryjnych mogą wspierać dyspozytornię w dużym mieście. Przeciwnicy integracji dyspozytorni podnoszą, że lokalni dyspozytorzy znają każdą ulicę i każdy przysiółek w małych miejscowościach, a osoby pracujące w Krakowie lub Tarnowie niekoniecznie mają aż tak dobrą orientację, zwłaszcza, że w województwie jest wiele miejscowości o takiej samej nazwie. Wojewoda uspokajał, że w takim przypadku dyspozytorowi przyjdzie z pomocą system umożliwiający precyzyjną lokalizację miejsca, z którego wzywana jest pomoc. "Takie same rozwiązania będą funkcjonować we wszystkich województwach w kraju. Tragiczny wypadek kolejowy pod Szczekocinami pokazał zalety centralnej dyspozytorni, która była w stanie optymalnie dysponować zasobami ratowniczymi" - zaznaczył Miller.