Wojciech Gąsienica Byrcyn oświadczył, że nie będzie komentował decyzji ministra środowiska. "Nie będę w żaden sposób, ani teraz, ani w przyszłości, komentował decyzji ministra Tokarczuka. Pragnę jedynie wyrazić przekonanie, że moja praca na rzecz przyrody Tatr nie zostanie w przyszłości zaprzepaszczona oraz nadzieję, że będę mógł w tej dziedzinie zrobić jeszcze bardzo dużo" - napisał Byrcyn w oświadczeniu przekazanym prasie. Według niego odwołanie, podpisane przez ministra Antoniego Tokarczuka, nie zawierało żadnego uzasadnienia. "Przerywając po niespełna 11 latach pracę na stanowisku dyrektora TPN pragnę wyrazić słowa podziękowania wszystkim pracownikom Parku, z którymi przyszło mi dzielić chwile zarówno dobre, jak i złe, i w których zawsze znajdowałem oparcie" - napisał w oświadczeniu Byrcyn. "Szczególne słowa podziękowania kieruję do osób, zarówno znanych mi osobiście, jak i pozostających anonimowymi -intelektualistów, naukowców, członków licznych stowarzyszeń i towarzystw, miłośników przyrody, mieszkańców Zakopanego i Podhala, turystów - wszystkich tych, którzy popierali moje działania na rzecz ochrony przyrody Tatrzańskiego Parku Narodowego, a których wyrazy wsparcia odbierałem wielokrotnie" - dodał. - Tuż przed godziną 9. w dyrekcji Parku pojawili się dwaj przedstawiciele Ministerstwa Środowiska. Dyrektor Krajowego Zarządu Parków Narodowych pan Bielecki wręczył dyrektorowi Byrcynowi odwołanie ze stanowiska - powiedział Zbigniew Ładygin z TPN. W ostatniej dekadzie sierpnia minister środowiska Antoni Tokarczuk poinformował Państwową Radę Ochrony Przyrody o zamiarze odwołania dyrektora Byrcyna i zwrócił się o opinię Rady w tej kwestii. Jako powód podał złą współpracę dyrektora TPN z samorządami. Mimo sprzeciwu Państwowej Rady Ochrony Przyrody oraz Rady Tatrzańskiego Parku Narodowego i wielu ekologów, minister Tokarczuk odwołał dyrektora Byrcyna. Tym razem minister był - cytując słowa jego rzecznika - bardzo mocno zdeterminowany do odwołania szefa TPN-u. Minister był zmuszony podjąć taką decyzję - wyjaśniał RMF Andrzej Walkowiak. Powodem był brak współpracy dyrektora z lokalnymi samorządami i społecznościami Podhala. Zdaniem ministra Tokarczuka. taka postawa szefa Parku zagraża przyszłości TPN-u i może doprowadzić do jego upadku, a poza tym narusza ustawę o ochronie przyrody. - Ustawa stwierdza wyraźnie, że gminy i właściciele ziem wchodzących w skład parków narodowych są pełnoprawnymi podmiotami, z którymi trzeba negocjować wszystkie ważne dla Parków decyzje - powiedział Walkowiak. Ministerstwo uważa też, że Byrcyn - dbając o ochronę Park - blokował w ten sposób rozwój regionu. Byrcynowi nie pomogło nawet stanowisko Państwowej Rady Ochrony Przyrody, która pięć dni temu negatywnie zaopiniowała wniosek w sprawie dymisji dyrektora. Według Rady bardzo dobrze wykonywał on swoje funkcje. Przeciwko odwołaniu protestowała też Rada Tatrzańskiego Parku Narodowego i wielu ekologów. Sam Byrcyn nie komentuje na razie decyzji ministra Tokarczuka. Tak o swoim prawdopodobnym odwołaniu mówił w ubiegłym tygodniu w rozmowie z RMF: "Nie zajmuję się polityką. Chciałbym żeby wszyscy, którzy niezależnie od opcji chcą pomagać Tatrzańskiemu Parkowi Narodowemu, polskiej przyrodzie byli sprzymierzeńcami i wspierali nas" - mówił wtedy szef TPN-u. Na razie nie wiadomo kto go zastąpi. Rzecznik resortu środowiska powiedział jedynie, że "w ciągu najbliższych kilku dni minister Tokarczuk zapozna się z kilkoma kandydaturami - wybierze osobę najwłaściwszą i najbardziej kompetentną".