Policjanci, wezwani na miejsce przez zaniepokojonych mieszkańców osiedla, zrobili zdjęcia gadowi pełzającemu w aucie. Następnie przekazali je ekspertowi, który stwierdził, że w samochodzie jest... dwumetrowy pyton. To wąż co prawda niejadowity, ale nie uspokoiło to lokatorów okolicznych bloków, którzy z niepokojem przyglądali się nowemu sąsiadowi. Obawiali się bowiem, że wąż opuści samochód. Funkcjonariusze - po dokładnym obejrzeniu forda escorta - zapewniali jednak, że gad nie wydostanie się na zewnątrz. Samochód był zaparkowany prawidłowo, policjantom nie pozostało więc nic innego, jak tylko pozostawić wezwanie za wycieraczką. Właściciel samochodu i węża wkrótce pojawił się na miejscu. Okazało się, że przyjechał w odwiedziny do znajomej, która bała się gada. Postanowił więc zostawić swojego towarzysza na noc w samochodzie. Jak podkreśla w rozmowie z reporterem RMF FM, to nie jest pierwszy raz, kiedy pyton nocował w aucie. Pyton pełzał po ulicy w Oświęcimiu 22 maja przypadkowy przechodzień natknął się na pytona w Oświęcimiu. 1,5-metrowy gad pełzał na chodniku nieopodal tylnego wejścia do byłego niemieckiego obozu Auschwitz I. Wezwani na miejsce strażacy schwytali węża do worka i przekazali go specjaliście. Wąż w przesyłce kurierskiej Pod koniec maja głośno było także o wężu, którego celnicy znaleźli w przesyłce kurierskiej w Kujawsko-Pomorskiem. Jak się okazało, był to niegroźny wąż zbożowy. Zwierzę, najprawdopodobniej na skutek nieodpowiedniego transportu, miało zmiażdżony ogon.