Peronami, większością tuneli, zejściami, częścią wind zarządza spółka PKP Polskie Linie Kolejowe. Jak informuje rzecznik krakowskiego zakładu PLK Robert Kowal, tzw. utrzymanie czystości na ok. 66 tys. metrów kwadratowych krakowskiej stacji kosztuje ok. 15 tys. zł miesięcznie (bez podatku). To znaczy, że za sprzątanie metra kwadratowego w ciągu miesiąca spółka płaci w przybliżeniu 25 groszy. Przed rokiem przetarg na sprzątanie wygrała firma Usługi Komunalne Marzena Kowal. Bierze ona minimalną stawkę. Sprawdziliśmy, za ile usługę wykonałoby inne przedsiębiorstwo. W jednej firmie sprzątanie metra wyceniono na 50-90 gr miesięcznie. W drugiej zaproponowano cenę 20 gr. Jednak w tym przypadku była to stawka za jednorazowe mycie maszynowe metra powierzchni, a nie za całodobowe utrzymanie czystości przez miesiąc. Współpraca PLK z Usługami Komunalnymi pozwala kolejarzom oszczędzać pieniądze. To rozsądne, bo - jak widzi każdy podróżny - polska kolej potrzebuje złotówek na podniesienie jakości usług. Robert Kowal twierdzi, że krakowski zakład PLK nie mógłby pozwolić sobie na droższe porządki dworcowe. Z drugiej jednak strony, niskobudżetowe czyszczenie jest nieskuteczne. Na marną jakość prac zwraca uwagę Arek Marciszek, który na ochotnika myje dworcową windę. Jego "czyn społeczny" to akt sprzeciwu przeciwko brudowi i nieporządkowi na stacji Kraków Główny. Właścicielka firmy Usługi Komunalne Marzena Kowal twierdzi, że jej ludzie dobrze opiekują się dworcem. Jak podaje, zadanie wykonuje 12 pracowników. Mają oni do dyspozycji dwie maszyny myjące. Sprzątają za pomocą specjalnego koncentratu, odchody bezdomnych zasypują odkażającym proszkiem, wymieniają setki worków na śmieci, zdzierają mopy i ścierki na tysiącach metrów kwadratowych. Szefową firmy drażni amator Marciszek, który czyści tylko wybrane miejsce. - Stale zajmuje się jedną windą i nigdy nie doczyścił jej porządnie. Nie zrobił tego, bo ona nigdy nie będzie idealna. Dworzec jest stary i samo sprzątanie nie zapewni schludnego wyglądu. Czy stary samochód będzie przypominał nowy wóz, gdy się go wyczyści? Nie będzie - mówi. Adam Jędrzejczyk, krakowski powiatowy inspektor sanitarny, informuje o licznych karach dla przedsiębiorstwa sprzątającego stację. - W tym roku było to 9 mandatów na łączną kwotę 1400 zł. Ostatni został wystawiony po kontroli 21 października. Szefowa firmy skarży się, że nasze działania to nękanie. Nie ma powodów. Jeśli będzie czysto, nie znajdziemy podstaw do interwencji - stwierdził. W internetowym wydaniu "Dziennika Polskiego" pojawiły się komentarze, które stanowiły reakcję internautów na publikacje o dworcowych porządkach Arka Marciszka. Jedni chwalą społecznika, inni mają wrażenie, że ochotnik wtrąca się w cudzą pracę i że robi to dla sławy. Pojawił się też komentarz, według którego Robert Kowal z PKP PLK jest mężem szefowej Usług Komunalnych. Oboje nie chcą jednak odnosić się do tego wątku. Kowal z PLK powiedział tylko, że przetarg został przeprowadzony w pełni uczciwie i że zachęca przedsiębiorców do udziału w kolejnym za rok. Łukasz Grzymalski Czytaj więcej we wtorkowym "Dzienniku Polskim": Liczą na szybkie decyzje Zastraszany kandydat na burmistrza Otwarcie MDK miesiąc później