W ostatnich tygodniach przynajmniej dwukrotnie natknięto się na ślady łap dużego niedźwiedzia. Takie przynajmniej relacje dotarły do pracowników parku. - Tropy niedźwiedzia widziane były ostatnio pod Górnym Płajem, a wcześniej jeden turystów potwierdzał nam, że osobiście widział niedźwiedzia na szlaku czerwonym, powyżej schroniska na Markowych Szczawinach. Sam teraz niedźwiedzia nie widziałem, ale wydaje się, że coś na rzeczy jest. Wygląda na to, że ten niedźwiedź rzeczywiście gdzieś tutaj pojawia się. Takie sytuacje zdarzały się już jednak w poprzednich latach - mówi Maciej Mażul z Babiogórskiego Parku Narodowego. Miś przywędrował ze Słowacji? Niedźwiedź w masywie Babiej Góry nie dziwi leśników i pracowników parku. Zwykle właśnie jesienią zdarzają się przypadki, że jakiś osobnik odwiedza te rejony. W poprzednich latach jesienią niektórzy widzieli niedźwiedzia nie tylko w okolicach Babiej Góry, ale nawet w okolicach Leskowca z Beskidzie Małym, a więc w całkiem niskich górach. - Jesienią niedźwiedź przygotowuje się do zimy, potrzebuje więcej pożywienia, zbiera zapasy i przemieszcza się. Dlatego czasami jest widziany także na obszarze babiogórskiego parku. Ten niedźwiedź przyszedł do nas prawdopodobnie ze Słowacji, choć to tylko przypuszczenia - mówi Maciej Mażul. Mimo wszystko pracownicy BPN radzą turystom zachowanie ostrożności. Ruch turystyczny na Babiej Górze i w okolicy jest obecnie bardzo duży. Nic dziwnego, bardzo dobra pogoda zachęca do górskich wędrówek. We wrześniu odbywają się także doroczne rajdy turystyczne. Warto zachować ostrożność - Turyści powinni pamiętać, że są gośćmi w lesie i na szlaku mogą spotkać nie tylko niedźwiedzia. Na górskich szlakach należy się odpowiednio zachowywać: przede wszystkim nie zostawiać po sobie resztek śmieci i jedzenia, bo one skłaniają niedźwiedzia do łatwego zdobywania pożywienia i kojarzą wtedy człowieka z ewentualnym posiłkiem - mówią leśnicy. Zresztą, nie tylko niedźwiedź na szlaku może budzić niepokój. Regularnie do pracowników BPN docierają także relacje o wilkach. - Tropy wilków można zauważyć zwłaszcza w zimie. W tym roku analizowaliśmy nawet odchody wilcze. Okazało się, że wilki swoje ofiary zjadały praktycznie w całości. W odchodach znajdowały się resztki zębów czy racic saren - mówi pracownik BPN. GM Czytaj więcej: Jesteś na drodze, załóż odblask Lisiecka, ale nie z liszek Wygrał Andrzej Gut Mostowy