- W 2008 roku wpływy z biletów pokrywały 71 procent wydatków na usługi przewozowe, a także na opłacanie kontrolerów czy dystrybucję biletów. Obecnie wskaźnik ten spadł do 62 procent - podała nam Izabella Bruchal, kierująca działem Nadzoru Usług w Transporcie Publicznym Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Dodała, że w tych wydatkach nie są uwzględniane koszty utrzymania infrastruktury tramwajowej i autobusowej czy np. budowy nowych tras. Cena biletów zależna od inflacji Henryk Kamski, wicedyrektor ZIKiT przypomina, że poprzednia - przed tegoroczną sierpniową - podwyżka opłat za przejazd była na początku 2005 roku. A przez te sześć lat inflacja wynosiła każdego roku 2-3 proc. Jak argumentują władze miasta - w związku z obniżającym się z roku na rok "wskaźnikiem pokrycia kosztów usług przychodami osiąganymi ze sprzedaży biletów niezbędne jest coroczne aktualizowanie ustalonych cen biletów" w oparciu o publikowany przez GUS wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych (inflację) za rok poprzedni. Podwyżki pod kontrolą radnych - Proponujemy więc, by co roku ceny biletów rosły przynajmniej o wskaźnik inflacji - mówi dyrektor Kamski. - Nie oznacza to automatycznych, corocznych podwyżek, gdyż i tak za każdym razem ostateczną wysokość konkretnych opłat musiałaby przyjąć Rada Miasta Krakowa, gdyż przepisy nie zezwalają na inny sposób podnoszenia cen biletów, w tym na automatyczny - procentowy - argumentuje magistrat. - Radni nie straciliby kontroli nad podwyżkami. Oszacowano, że każde podniesienie ceny (netto) biletów o 1 procent mogłoby zwiększyć dochody o ok. 2,3 mln zł w ciągu roku. - Przyjęcie proponowanych zmian w uchwale taryfowej zapewni pieniądze niezbędne dla ugruntowania stabilnych warunków funkcjonowania i rozwoju systemu komunikacji miejskiej w Krakowie - dodaje magistrat. Bilety będą zbyt drogie Radny Dominik Jaśkowiec, członek Komisji Infrastruktury Rady Miasta Krakowa, powiedział, że informacje o proponowanej zmianie w systemie wprowadzania opłat za bilety uzyskał "dopiero we wtorek o godzinie 9.44", więc jeszcze nie jest w stanie zaprezentować pełnego stanowiska w tej sprawie. - Niemniej, po wstępnej analizie, będę raczej przeciwny. Moim zdaniem mogłoby to oznaczać zbyt dużą podwyżkę cen biletów okresowych, które i tak już są drogie, jeśli porównać je z innymi miastami - stwierdził. Takie są ceny w innych miastach 30-dniowy bilet kosztuje np. we Wrocławiu - 80 zł, w Poznaniu 81 zł, a w Krakowie 94 (kupowany po raz pierwszy) lub 89 zł (kolejny raz). Wzrost o wskaźnik inflacji spowodowałby więc zbyt radykalne podwyżki cen biletów okresowych. Na razie widzę możliwość zwiększenia dochodów - po likwidacji ulg dla pracowników MPK i zwiększeniu opłat za jazdę bez biletów - mówi radny Jaśkowiec. J.ŚW janusz.swies@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Najgorzej wieczorem i w nocy Nie pozostaną bez pomocy Coraz trudniej o dofinansowanie