Posłowie będą chcieli się dowiedzieć, dlaczego resort Cezarego Grabarczyka oraz GDDKiA zgadzają się na podwyżkę oraz co takiego jest w tajnej umowie koncesyjnej. Na interpelacjach się jednak nie kończy. Gotowy projekt obniżający stawki za przejazd autostradą, która jest notorycznie w remoncie już jest, tyle że od kilku tygodni leży w sejmowej zamrażarce i nie trafia pod obrady Sejmu. Szef komisji infrastruktury utrzymuje, że nie można ustawami naruszać umów koncesyjnych: - Jestem przekonany, że wystąpi na drogę prawną o odzyskanie utraconych korzyści - przekonuje Jarosław Żmijan z Platformy Obywatelskiej. Posłowie PiS pytają z kolei, co takiego jest w umowie koncesyjnej, że władze państwa nie mogą lub nie chcą zablokować wyższych opłat na bramkach: - Umowy, jakie podpisano w latach 90. nawet jeżeli mamy podejrzenie, że mogą w jakiejś części nawet godzić w interes publiczny, nie mogą być umowami świętymi. To nie Biblia - mówi Andrzej Adamczyk i żąda ujawnienia umowy koncesyjnej na A4. Na razie zamierza pisać interpelacje do ministra Grabarczyka. Umowa pozostanie tajna Jednak szanse na poznanie tej umowy koncesyjnej są małe. Niejawna część umowy nie może być odkrywana bez zgody obu stron. To Stalexport staje na drodze do ujawnienia dokumentu. Umowa jest bowiem traktowana jako handlowa i firma nie chce ujawniać jej zapisów. Dotychczasowe próby kończyły się fiaskiem. Jak ustalił reporter radia RMF FM Paweł Świąder, do osiągnięcia zapisanego limitu, firma może dowolnie podwyższać ceny za przejazd, a nawet po wprowadzeniu planowanej podwyżki, wciąż do tego maksimum będzie brakowało kilku złotych. Spółka za każdym razem powinna otrzymać opinie drogowej dyrekcji i ministerstwa infrastruktury. Nie musi ich jednak brać pod uwagę. Jak mówi Marcin Hadaj z generalnej dyrekcji dróg, to jakie będą losy podwyżki, zależy w tej chwili od dobrej woli Stalexportu. My w dobrą wolę Stalexportu wierzymy. Nie mamy żadnych instrumentów pozwalających na to, żeby na koncesjonariuszu wyegzekwować to formalnie. Opłaty rosną, utrudnienia nie znikają Mimo wzrostu opłat za przejazd autostradą, nie znikną utrudnienia na trasie. Pojawią się nawet nowe. Tym razem utrudnienia będą związane z remontem 22 mostów. Pierwsze zaczną się wiosną przyszłego roku, skończą się po trzech latach. Kłopoty będą, ale jak usłyszał reporter radia RMF FM Marcin Buczek, dużo mniejsze niż do tej pory: - Mogą to być, albo wyłączenia jednego pasa ruchu, albo też zmniejszenia szerokości pasa ruchu. W przyszłym roku na autostradzie zacznie się także przebudowa systemu odwaniania oraz budowa nowych ekranów akustycznych, m.in. w okolicach Katowic. To dlatego m.in. konieczna jest ta podwyżka. Będzie to już czwarty wzrost opłat od dziewięciu lat, czyli odkąd autostrada płatna istnieje.