TOPR-owcy zostali zaalarmowani około godziny 22:00 w poniedziałek. Zgłoszenie dotyczyło turysty, który nie wrócił z wycieczki na Giewont. Ratownicy ruszyli do akcji pieszo. Dostali informację, na jakim szlaku ostatnio był kontakt z zaginionym. Sprawdzali okolicę przy użyciu specjalistycznych dronów. Ze względu na nasilającą się w Tatrach burzę, musieli zawrócić. Wycofali się z Doliny Małej Łąki do Zakopanego. Poszukiwania wznowiono o świcie. Ponownie do Doliny Małej Łąki udali się piloci dronów. Do akcji wysłano też ratowników z psami. W międzyczasie na pomoc w poszukiwaniach ruszył śmigłowiec TOPR. Po godzinie 10:00 z pokładu maszyny ratownicy dostrzegli ciało bez oznak życia. Niestety potwierdziły się najgorsze obawy. TOPR-owcy zorganizowali transport zmarłego i ciało zabrano śmigłowcem na lądowisko przy zakopiańskim szpitalu, gdzie przekazano je policji. Trudne warunki w Tatrach. Wiele interwencji Ratownicy zwracają uwagę na trudne warunki pogodowe. Ostatnia doba była dla nich wyjątkowo pracowita, udzielili pomocy 18 osobom. To więcej niż przez cały weekend 22-23 lipca. Kilka osób trzeba było ewakuować śmigłowcem, dominowały urazy kończyn dolnych. Wśród osób potrzebujących pomocy byli turyści z urazami stawu skokowego i ranami ciętymi nóg. Była też konieczna ewakuacji turystki, która nie poradziła sobie z wymagającą Orlą Percią - najtrudniejszym szlakiem w polskich Tatrach. "Przez Tatry cały czas przewijają się opady deszczu połączone z burzami. Prosimy o rozsądne planowanie wyjść, sprawdzanie aktualnych prognoz pogody oraz warunków panujących na szlakach" - apeluje Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR). *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!