Wszystko rozegrało się błyskawicznie. O godz. 19.44 dyżurny Komendy Policji w Grybowie odebrał telefoniczne zgłoszenie o krzykach dobiegających z mieszkania jednego z bloków w tym mieście. Na miejsce natychmiast skierowano patrol. Ponieważ gospodarz nie chciał otworzyć drzwi, trzeba było je wyważyć. Z policyjnego raportu wynika, że wewnątrz zastano 57-latka, który "dokonał zabójstwa swojej 61-letniej żony, dusząc ją nylonowym sznurkiem", a "sprawca został zatrzymany wewnątrz mieszkania bezpośrednio po dokonaniu czynu". Dla gorlickiej prokuratury, która będzie prowadziła śledztwo w tej sprawie, nie jest to tak oczywiste. Przynajmniej do momentu uzyskania wstępnych wyników sekcji zwłok, które odpowiedzą na pytanie, czy przyczyną śmierci kobiety faktycznie było uduszenie. - To pewne na dziewięćdziesiąt procent - mówi Tadeusz Cebo, kierujący Prokuraturą Rejonową w Gorlicach. - Pozostaje jednak niewielki margines niepewności bardzo istotny ze względu na charakter postępowania. Będzie on warunkował postawienie mężczyźnie zarzutu. Gdybyśmy mieli do czynienia z zabójstwem, to groziłaby mu kara od ośmiu do piętnastu lat więzienia. W szczególnych przypadkach sankcja mogłaby być wyższa, nawet z groźbą dożywotniego pozbawienia wolności. 57-latek został osadzony w policyjnej izbie zatrzymań. Chociaż formalnie jeszcze go nie przesłuchano, to zdążył już złożyć zażalenie na to zatrzymanie. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w przeszłości miał już do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. Prokuratura zebrała informacje na temat stosunków panujących w tak tragicznie zakończonym małżeństwie, jednak do momentu zakończenia śledztwa nie chce ujawniać żadnych szczegółów dotyczących tej sprawy. Wszelkie próby dociekania ewentualnych przyczyn zdarzenia stanowczo ucina też kierownictwo spółdzielni mieszkaniowej administrującej blokiem, w którym doszło do tragicznej śmierci kobiety. - To prywatna sprawa lokatorów - usłyszeliśmy w odpowiedzi na pytanie, czy między małżonkami dochodziło do konfliktów. SZEL