Podczas ostrych mrozów nad Zakopanem zalega widoczny z gór smog, a normy zanieczyszczenia powietrza są regularnie przekraczane. W największej mierze przyczynia się do tego "niska emisja" - palenie w domowych piecach węglem i koksem przez mieszkańców miasta. Ograniczyć by ją mogło podłączanie większej ilości zakopiańczyków do pozyskiwanej na Podhalu energii pochodzącej ze źródeł geotermalnych. Jak jednak uważają radni, Geotermia preferuje masowych odbiorców - w tym zamieszkane krótki czas w roku apartamentowce - a dyskryminuje pojedynczych mieszkańców miasta pod Giewontem. By to zmienić, rozważają nieumarzanie firmie podatku od nieruchomości (w zamian za który Zakopane otrzymuje akcje spółki, niezmieniające i tak jego pozycji jako bardzo mniejszościowego udziałowca) i wprowadzenie rozwiązań motywujących firmę do podłączania indywidualnych mieszkańców. - Chciałbym odciąć tę pępowinę, którą geotermia jest zasilana z naszego budżetu albo choć częściowo ją ograniczyć - mówił radny Leszek Dorula, przewodniczący komisji ekonomiki zakopiańskiej Rady Miasta na jej poniedziałkowym posiedzeniu. - Proponowałbym, żeby z 1,5 miliona złotych, za które umarzamy spółce podatek od nieruchomości, przynajmniej pół miliona przeznaczyć na dofinansowania dla mieszkańców naszej gminy, chcących się podłączyć do geotermii. Dla każdego z chętnych przypadać by miało nawet 10 tysięcy złotych. - Tak, żeby nawet w całości sfinansować mu podłączenie. Natomiast za to, że podłączą takiego mieszkańca - geotermia miałaby wykupiony podatek od nieruchomości za dwadzieścia tysięcy złotych - proponował Dorula. Jak zauważali radni, firma nie przykłada się do przyłączania pojedynczych zakopiańczyków. - Były przypadki, że Geotermia nie interesowała się podłączaniem indywidualnych odbiorców, zrzucano na mieszkańców to, żeby sami szukali zainteresowanych dziesięciu-piętnastu chętnych w swojej okolicy - mówił Leszek Dorula. Dodał, że sam spotkał się z taką praktyką. - Tam, gdzie obecnie mam ogrzewanie olejowe, byłem zainteresowany jego zamianą na geotermalne. Prosiłem w Geotermii, gdy tuż obok kładziona była sieć, by zostawili przyłącza, tak by móc się w przyszłości podłączyć bez kopania w drodze i niszczenia asfaltu. Nie zrobiono tego wówczas, a gdy poszedłem ostatnio do nich, powiedziano mi, żeby poszukać co najmniej dziesięciu podmiotów w sąsiedztwie - i to nie małych, indywidualnych odbiorców, ale tych większych, najlepiej pensjonatów. Inni radni również skarżyli się na Geotermię, - Też miałem z nimi do czynienia, czekam już dziesięć lat na podłączenie - mówił Andrzej Konior. - Nie ma u nas żadnych problemów własnościowych, mogliby przejść po terenie Skarbu Państwa i działkach osób chętnych, ale cały czas nic się nie dzieje. - Pomysł jest dobry, ale skomplikowany - oceniał Konior propozycję Doruli. - Proponowałbym przeznaczenie całej sumy na dopłaty dla mieszkańców - dodał. Jak podkreślił Konior, podłączanie geotermii indywidualnym odbiorcom przyczyniłoby się i do zmniejszanie wiszącego nad Zakopanem w miesiącach zimowych smogu. - Palę siedem ton koksu rocznie. To nie jest mało, ale przynajmniej nie dymię na czarno, jak moi sąsiedzi, którzy chcą być "eko" - ale ekonomiczni, nie ekologiczni - i palą eko-groszkiem - mówi radny. Sprawie zamiany umarzania podatku Geotermii na dopłaty dla mieszkańców poświęcone ma być lutowe posiedzenie komisji ekonomiki. Wstrzemięźliwie o pomyśle wypowiada się na razie Janusz Majcher. - Rozeznam ten temat i zobaczę, jak to wygląda także od strony prawnej - mówi burmistrz Zakopanego. LK ZOBACZ TAKŻE: 30 CENTYMETRÓW NA WIŚLE SĄDECKA UCZELNIA DOMAGA SIĘ UREGULOWANIA OPŁAT PO 8 LATACH PŁACIMY KROCIE ZA PRZEGRANE W STRASBURGU