Sprawa, prowadzona przez policję, zostanie jednak prawdopodobnie umorzona. O zdarzeniu poinformowali dziennikarzy "Dziennika Polskiego" mieszkańcy z Kamienicy, którzy zatelefonowali do redakcji z prośbą o interwencję. - To może być prawdziwa bomba ekologiczna - mówili. Kilka, lub nawet kilkanaście dni temu kolektor kanalizacji został zatkany jelitami i włosami zwierząt. Ścieki nie mogły nim płynąć do oczyszczalni, znalazły więc sobie ujście w jednym z domów, nieopodal rzeki Kamienica. - Co do tego, że kolektor został zatkany przez resztki zwierząt nie mamy wątpliwości. Ciśnienie ścieków musiało wyrzucić zaślepkę kanalizacji i zaczęły one wypływać na parter budynku - mówił dziennikarzom czytelnik z Kamienicy. - Na nieszczęście nikt tego nie zauważył, bo dom zamieszkały jest tylko latem. W końcu jednak ogrom ścieków, które sięgały już do sufitu, wyrwał okno. Na parterze budynku znajdowały się m.in. lodówka i telewizor. Część ścieków udało się wypompować, w wejściu do środka musieli jednak pomóc strażacy, którzy udostępnili aparaty tlenowe. Resztki ścieków do dziś jednak są wewnątrz, w środę, pomimo ujemnej temperatury, panował tu niesamowity smród. Właściciel domu nie chce komentować całej sprawy. Powiedział nam tylko, że kosztowała go mnóstwo nerwów i zdrowia. - To pierwsza taka poważna awaria od powstania kanalizacji w 2002 roku - tłumaczy Władysław Sadowski, wójt gminy Kamienica. - Mieliśmy sygnały, że ktoś wpuszcza do kanalizacji odpady zwierzęce, ale wcześniej było ich mniej. I tak jednak mieliśmy problem, bo - jak wiadomo - odpady z ubojni szkodzą oczyszczalni. Jak się okazuje, miejscowa ubojnia, według umowy, dopiero w przyszłym roku będzie miała tzw. podczyszczalnię. Na razie ścieki przechodziły przez dwa sita i odstojnik. Na nich miały zatrzymywać się te zanieczyszczenia, które prawdopodobnie zatkały kolektor. Umowa - jak wyjaśnia wójt - jest jednak bardzo rygorystyczna i firmy wiedzą, co mogą do kanalizacji wpuszczać, a czego nie. - Sprawa została zgłoszona policji, kiedy będziemy mieć informacje, jak odpady zwierzęce znalazły się w kolektorze, będziemy reagować - mówi wójt. - Mamy nadzieję, że policja stanie na wysokości zadania. Cała kanalizacja jest ubezpieczona, więc odszkodowanie na pewno zostanie wypłacone. Według mnie, jest to zdarzenie losowe. Jeśli się jednak powtórzy, to ubojnia zostanie odłączona. - Materiały zostały przesłane do prokuratury, celem zatwierdzenia umorzenia - mówi Jerzy Ogorzałek, oficer prasowy KPP w Limanowej. - Boimy się, że mogło dojść do skażenia terenu, w końcu to nie były zwykłe ścieki - obawiają się mieszkańcy Kamienicy. - Nie wiemy też, czy wszyscy zdają sobie sprawę, iż ich część z zalanego domu trafiła bezpośrednio do Kamienicy, a później do Dunajca. Kuba Toporkiewicz