"Jest takie miejsce, jest taki dom"... Całkiem niedaleko, tuż obok nas. Na tablicy informacyjnej budynku widnieje tylko "Nr 1"(bez nazwy ulicy), zdjęte liczniki, zaplombowane drzwi, tylko teoretycznie. A jednak życie w nim kwitnie, oczywiście tylko w przenośni. To kwitnienie ma się tak do rzeczywistości jak przysłowiowa pięść do nosa. Budynek o którym mowa stoi przy ul. 11 Listopada (jednej z głównych arterii Gorlic), w pobliżu ronda, nieopodal budynku sądu i starostwa. O każdej porze dnia i nocy można zobaczyć sylwetki mężczyzn wchodzących do budynku przez otwarte okno. Zagospodarowali sobie wnętrze domu tylko dla siebie. Dom nie jest wyposażony w zaplecze sanitarne. Przez otwarte okno wydobywa się fetor ekskrementów, (w obecne upalne dni jest szczególnie dotkliwy). Budynek ten zamieszkują bezdomni. Ludzie z marginesu, lumpy, menele, gama przezwisk jest bogata. Obrzucanie przezwiskami to nasza specjalność. Zdaję sobie sprawę, że tym ludziom ciężko jest pomóc, bo tak naprawdę oni tej pomocy sobie nie życzą. Widać dobrze im jest tak jak jest, skoro zdecydowali się na takie życie. Albo to życie zmusiło ich do tego, kto wie? Ale ten budynek i jego lokatorzy to kolejny problem, którego służby za to odpowiedzialne starają się nie zauważać. A przecież nie stoi on na uboczu tylko przy jednej z głównych arterii miasta. Coś zrobić z tym trzeba, wystarczy tylko pomyśleć by ten problem rozwiązać. Cóż, myślenie niewprawnym szkodzi, a nie każda szara masa ma coś wspólnego z mózgiem. Autor: Yvetta Walecka